Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Kalisz zapytany o Myrchę i łamanie ciszy wyborczej. Odpowiedział, co... pisała prasa w latach 90.

Ryszard Kalisz, członek Państwowej Komisji Wyborczej, został dzisiaj podczas konferencji prasowej zapytany o łamanie ciszy wyborczej przez wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchę oraz niektóre komitety wyborcze. Zamiast jasnej odpowiedzi, opowiadał o tym, co publikowano w prasie w latach 90. oraz czym powinien się zajmować parlament.

W ostatnim czasie na naszych stronach opisywaliśmy przypadki naruszenia ciszy wyborczej m.in. przez wiceministra sprawiedliwości, Arkadiusza Myrchę i innych polityków KO. Sporo miejsca poświęciliśmy także kwestii reklam wyborczych emitowanych w trakcie ciszy w mediach społecznościowych przez niektóre komitety wyborcze 

Reklama

Marciniak: Każdy jest równy wobec prawa

W niedzielę, zapytany o to podczas konferencji PKW przewodniczący Sylwester Marciniak, ocenił to jednoznacznie krytycznie.

Osoby zajmujące funkcje publiczne powinny świecić przykładem. Tym bardziej, że mają doświadczenie, bo sami startowali w różnego rodzaju wyborach i takie zachowanie jest niedopuszczalne

- stwierdził Marciniak.

Dzisiaj, dopytywany o tę kwestię, ocenił, że "każdy obywatel polski, niezależnie od sprawowanej funkcji, w przypadku naruszenia prawa powinien ponosić odpowiedzialność wynikającą z przepisów prawa".

Jeżeli chodzi o kwestie wykroczeń i przestępstw związanych z procesem wyborczym - tym się zajmują organy ścigania, a ostatecznie sąd. Mam nadzieję, że w tym zakresie organy państwowe wypełnią swój obowiązek - powiedział przewodniczący PKW.

Kalisz: Nie zajmujemy się tym jako PKW

O sprawę Myrchy i łamania ciszy przez komitety zapytany został podczas konferencji także Ryszard Kalisz, były polityk, teraz członek PKW. Unikał jednoznacznej odpowiedzi.

- Wszelkie złamanie ciszy wyborczej jest ściganie na podstawie Kodeksu wykroczeń i Kodeksu wyborczego. Nie zajmujemy się jako PKW, jak również żaden z członków, ani monitorowaniem, ani ściganiem tego rodzaju czynów. Tym zajmuje się policja i prokuratura. Ani ja, ani nikt z członków PKW nie mamy wiedzy dot. okoliczności zdarzeń, ani co w tym zakresie w kategoriach czynności procesowych podjęte przez te organy - stwierdził.

Opowiedział za to, co znajdowało się w prasie w latach 90.

- Na przestrzeni ostatnich 35 lat zdarzyły się kategoryczne złamania ciszy wyborczej. Podczas jednych wyborów parlamentarnych w latach 90. jedna z gazet opublikowała sondaż wyborczy w sobotę przed wyborami. Wprowadzono przepis określając czyn jako karany grzywną do 1 mln zł. Nie wydaje mi się, aby natężenie łamania ciszy wyborczej w tę ostatnią sobotę - znacząco odbiegało od tego, co było w czasie poprzednich wyborów. Żyjemy w czasie aktywnej działalności wielu osób na forach społecznościowych i tu powstają problemy. Polskie ustawy obowiązują tylko na terenie RP, jeżeli ktoś dokonuje wprowadzenia na jakieś forum społecznościowe czynu, który mógłby wypełniać znamiona czynu zabronionego - co widziałem wielokrotnie - publikowanie karty wyborczej z zaznaczonym krzyżykiem. Prokuratura to ściga, jeśli zostało dokonane z Polski, jeśli z zagranicy - organy są bezsilne, bo tego rodzaju czyn można popełnić tylko z terytorium RP

- powiedział Kalisz.

Zaapelował do parlamentu o wprowadzenie zmian w prawie.

- Nie jest dobrze, gdy ten sam efekt można uzyskać, działając z zagranicy i nie ponosi się odpowiedzialności - dodał.

Źródło: niezalezna.pl
Reklama