- Odnoszę pewne wrażenie, że opozycja sędziowsko-polityczna zastawiła pewne pułapki na Andrzeja Dudę i jego kampanię wyborczą (...) Gdyby nie byłoby nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, byłaby sytuacja, że prezydent w środku kampanii wyborczej byłby postawiony przed szantażem - tak podpisanie wczoraj przez prezydenta Andrzeja Dudę pakietu nowelizacji ustaw sądowych skomentował w programie Michała Rachonia wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta.
Wczoraj prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustaw sądowych, wśród których znalazła się m.in. nowela ustawy o Sądzie Najwyższym, regulująca wybór kandydatów na stanowiska Pierwszego Prezesa SN.
O nowelizacji w programie "#Jedziemy" Michała Rachonia mówił Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.
- Istotną kwestią jest zapewnienie, by do wyboru nowego I Prezesa doszło zgodnie z prawem. Odnoszę pewne wrażenie, że opozycja sędziowsko-polityczna zastawiła pewne pułapki na Andrzeja Dudę i jego kampanię wyborczą. Cały ten ciąg zdarzeń następuje bezpośrednio przed kampanią wyborczą. Widzimy błyskawiczne działania w Sądzie Najwyższym, my - celowo, widząc, jaki jest zamiar drugiej strony, by w kampanii wyborczej wybuchła wielka awantura o sądy - przedstawiliśmy stosowne ustawy, by zapobiec tej awanturze
- tłumaczył Kaleta.
- Widzimy, że w Sądzie Najwyższym jest grupa sędziów, która zrobi wszystko, by nie dopuścić sędziów powołanych przez Andrzeja Dudę i nową KRS do możliwości wybierania kolejnego I Prezesa. Jestem przekonany, że będzie próba, by sędziów nie dopuścić do udziału w Zgromadzeniu Ogólnym i prezydent - gdyby nie nasza ustawa - miałby związane ręce. Nie byłoby przepisów, które regulowałyby tymczasowe funkcjonowanie SN, gdyby doszło do próby takiego wręcz szantażu. Ta ustawa zabezpiecza prezydenta, gdyby takich bezprawnych działań sędziów SN doszło
- odpowiada wiceszef resortu sprawiedliwości.
- Gdyby nie byłoby tej ustawy, byłaby sytuacja, że prezydent w środku kampanii wyborczej byłby postawiony przed szantażem. Przypominam, że to nie sędziowie SN najpierw tworzą uchwały o sobie,a potem na podstawie tych uchwał chcą decydować, kto jest kandydatem na I Prezesa SN, a kto nie
- dodał.