Odtworzenie nagrania głosu Piłsudskiego na hali fabrycznej w Elmorze było hitem WZZ. Ale jak walczyć o niepodległość bez broni? Skutecznym sposobem jest ograniczanie zysków okupanta z podbitego kraju. Taką metodę zastosowali Hindusi odmawiając kupowania ubrań importowanych z Anglii. Ten sam skutek mają działania związku zawodowego. Zmuszanie władzy do podnoszenia poziomu życia społeczeństwa ogranicza możliwości przekazywania zysków do centrali imperium – pisze dla Niezależnej.pl Joanna Duda-Gwiazda w 40. rocznicę powołania Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża.
Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża powołaliśmy w przeddzień 1 Maja 1978 roku, dwa i pół roku od powstania KOR-u. Odwołując się do daty symbolicznej w tradycji walki robotników amerykańskich chcieliśmy podkreślić, że w niepodległej Polsce związki zawodowe będą również niezbędne. Drugim odwołaniem się do instytucji demokratycznych państw zachodnich było cytowanie artykułów konwencji Nr 87 i 89 Międzynarodowej Organizacji Pracy z siedzibą w Genewie gwarantujących wolności związkowe. Te Konwencje ratyfikował Sejm PRL 14 grudnia 1956 roku na fali odwilży popaździernikowej. Związkowcy pewniej się czuli wobec prześladowców, kiedy mogli powiedzieć – mamy prawo.
Po dwóch latach represji i ciężkiej pracy WZZ-ty odegrały ważną rolę w strajku w sierpniu 1980 i w powstaniu Solidarności. Wyrzucenie z pracy Anny Walentynowicz było jawną prowokacją, na którą odpowiedzieliśmy zgodnie z pierwszą zasadą WZZ – obowiązek obrony przywódców. W odpowiedzi na nasz apel 14 sierpnia w czwartek zastrajkowała Stocznia Gdańska. Strajkiem kierowali Bogdan Borusewicz i Lech Wałęsa. Dyrektor Stoczni przywrócił Annę Walentynowicz do pracy i po trzech dniach w sobotę strajk zakończył się marnym porozumieniem. Wówczas strajkowało już wiele ważnych zakładów w Trójmieście. Decydująca dla dalszej historii strajku była noc z soboty na niedzielę, kiedy udało się nam zorganizować Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (MKS). Utrzymał się również strajk w Stoczni w Gdyni, zainicjowany i kierowany przez działacza WZZ Andrzeja Kołodzieja. Strajk MKS-u, w którym decydującą rolę odgrywały WZZ, zakończył się 31 sierpnia porozumieniem z Komisją Rządową. Fakt powstania MKS-u, zmiana kierownictwa strajku, jego organizacji i celów jest przez historyków i publicystów ukrywany.
Na mocy porozumienia, MKS po strajku działał jako MKZ (Międzyzakładowy Komitet Założycielski). 17 września przedstawiciele wszystkich regionów powołali związek ogólnopolski NSZZ Solidarność. Była to masowa organizacja, która realizowała cele i działała według zasad wypracowanych przez WZZ Wybrzeża, była ich kontynuacją.
Niepodległość, czyli suwerenność gospodarki i narodowa kultura
Przejdźmy do walki o niepodległość. Niepodległość odbierana jest przemocą. Dlatego pierwszym żądaniem każdego okupanta jest – „Zdać broń.” O niepodległość walczy się zbrojnie i tylko zbrojnie można ją obronić. Polska nie miała tej możliwości, ponieważ straciła niepodległość w wyniku drugiej wojny światowej. Przez zachodnich aliantów Polska została potraktowana jako łup wojenny należny Stalinowi. Ten zbrodniarz, który brutalnie mordował całe narody do Polaków czuł szczególną nienawiść. Armia Krajowa znalazła się w pułapce. Nie mogła powstrzymać zwycięskiego marszu Armii Czerwonej na Berlin i była bezkarnie eksterminowana. Żołnierze, którzy utworzyli oddziały partyzanckie byli mordowani jako bandyci, ci którzy się ujawnili jako faszyści.
Atrybutami niepodległego państwa jest wolność polityczna, czyli wolne demokratyczne wybory, suwerenność gospodarki i niezależna narodowa kultura.
Jak walczyć o niepodległość bez broni?
Skutecznym sposobem jest ograniczanie zysków okupanta z podbitego kraju. Taką metodę zastosowali Hindusi odmawiając kupowania ubrań importowanych z Anglii. Ten sam skutek mają działania związku zawodowego. Zmuszanie władzy do podnoszenia poziomu życia społeczeństwa ogranicza możliwości przekazywania zysków do centrali imperium. Członkowie WZZ Wybrzeża badając nawet pobieżnie ekonomikę swoich zakładów odkrywali całe obszary produkcji wykonywanych na potrzeby imperium, które były źle lub w ogóle nie były opłacane. Polska eksportowała statki i na wschód i na zachód co pozwalało wykryć mechanizm kolonialnej eksploatacji i oszacować straty.
Każdy członek WZZ wiedział po co nam niepodległość i potrafił to wyjaśnić na licznych przykładach.
Wolność silniejsza od agentury
Związkowym sposobem osiągnięcia wolności politycznej byłby strajk generalny z jednym żądaniem - wolnych wyborów.
Wiele zakładów rejestrujących się w MKS umieściło wolne wybory na liście swoich żądań. W pierwszym dniu strajku prowadzonego przez WZZ trudno było ocenić wielkość strajku. Ponadto w negocjacjach z komisją rządową, na które liczyliśmy, z tego żądania musielibyśmy zrezygnować. Prezydium MKS oceniło, że lepiej nie postawić tego żądania niż z niego otwarcie zrezygnować. Ponadto w 1980 roku obowiązywała jeszcze doktryna Breżniewa, która dawała Związkowi Sowieckiemu prawo do interwencji. Z oceny sytuacji międzynarodowej wynikało, że prawdopodobieństwo interwencji jest znikome. Natomiast brakowało nam twardych dowodów aby przekonać o tym większość Polaków. Straszenie inwazją do dzisiaj jest ulubioną taktyką Rosjan.
Podam przykład. Pierwszy i jedyny strajk powszechny, czterogodzinny proklamowany przez Solidarność na 4 października 1980 sprowokował Rosjan do dziwnego zachowania. Od rana na zatoce stało na kotwicach pięć rosyjskich wojennych okrętów, na wprost naszych okien. Strajk miał zacząć się w całym kraju w południe. Prosiliśmy sąsiadów aby obserwowali okręty i pojechaliśmy do siedziby Związku nic o okrętach nie wspominając. Okręty podniosły kotwice i odpłynęły na dźwięk syren, które w całym mieście były sygnałem do rozpoczęcia strajku.
Działalność WZZ Wybrzeża realnie zagroziła rozmontowaniem systemu, zdemaskowaniem komunistycznego kłamstwa, ograniczeniem kradzieży. Liczna agentura, profesjonalne gry operacyjne odnosiły sukcesy ale nie zdołały zniszczyć demokracji, zlikwidować licznych zakładowych pisemek i ograniczyć wolności wypowiadania poglądów.
Wałęsa i Michnik, czyli miara sukcesu stanu wojennego
13 grudnia 1981 roku zbrojne watahy zaatakowały w nocy bezbronnych ludzi. Komunizm pokazał swoje prawdziwe oblicze.
Celem stanu wojennego było fizyczne i psychiczne osłabienie społeczeństwa, zniszczenie działaczy związkowych, umocnienie pozycji Wałęsy i wylansowanie nowych autorytetów. Cele te zostały osiągnięte. Miarą sukcesu stanu wojennego mogą być kariery w III RP Bronisława Geremka, Adama Michnika, Jacka Kuronia.
W stanie wojennym związkowcy nie podejmowali obrony pracowników. Co ciekawe, nie pozwalały na to struktury podziemne. W 1982 roku Borusewicz, który wszedł w skład regionalnej podziemnej struktury „Solidarności”, przekazał mi zakaz prowadzenia działalności w zakładzie pracy.
Zniesienie stanu wojennego trudno było zauważyć. Na rewizji esbecy pokazali mi nakaz prokuratora z powołaniem się na dekret o stanie wojennym, który dawno był zniesiony. W więzieniach nadal siedzieli więźniowie polityczni. W zakładach pracy rządzili dyrektorzy mianowani przez juntę wojskową. Terror trwał nadal. Zamordowano księdza Jerzego. Potem innych księży.
W 1985 roku represje zelżały. Wszyscy członkowie Komisji Krajowej byli już na wolności. Poprawiła się sytuacja międzynarodowa. 11 marca 1985 sekretarzem generalnym KC KPZR został Michaił Gorbaczow. W 1986 Gorbaczow ogłosił oficjalnie głasnost i pierestrojkę. Nie groziła już interwencja zewnętrzna, a powtórzenie stanu wojennego przy dogorywającej PZPR byłoby nieskuteczne. Nic nie stało na przeszkodzie aby wznowić działalność związkową. Członkowie Komisji Krajowej, którzy spotkali się w 1986 roku na pielgrzymce ludzi pracy w Częstochowie wezwali Wałęsę do zorganizowania zebrania Komisji Krajowej. Bez rezultatu. Na co czekali trzy lata od 1986 do 1989 roku działacze związkowi z otoczenia Lecha Wałęsy trudno mi powiedzieć.
W 1989 nie cofnięto decyzji o delegalizacji Solidarności. Czesław Kiszczak zgodził się na rejestrację nowego związku o nazwie Solidarność. Przyjmowano członków na podstawie indywidualnych zapisów. Do drugiej Solidarności nie przyjmowano „awanturników” jak oznajmiła mi Komisja Zakładowa w CTO (Centrum Techniki Okrętowej).
Solidarność założona przez WZZ przestała istnieć. Druga Solidarność rozpostarła parasol ochronny nad rządem, który przystąpił do likwidacji polskiego przemysłu wyrzucając na bruk tysiące ludzi. Działacze związkowi zajęli się polityką, zakładali partie polityczne. W najtrudniejszym dla ludzi pracy okresie transformacji pracownicy byli pozbawieni związkowej ochrony.
Po wyborze Piotra Dudy na przewodniczącego Solidarność wróciła na tory związkowe a rząd PiS odbudowuje przemysł. Może teraz uda się Polakom wybić na niepodległość.
Komunizm upadł, sztandar wyprowadzono, a komuniści przetrwali i mają się dobrze. Ten fenomen budzi zdziwienie, chociaż wyjaśnienie jest proste. Jako klasa rządząca, powiązana mafijnymi układami w okresie transformacji komuniści mieli szanse zgromadzić kapitał początkowy.
Teraz postawienie znaku równości między komunizmem, socjalizmem i marksizmem pozwala oligarchom, czyli komunistom nawróconym na kapitalizm zwalczać związki zawodowe i prospołeczną politykę państwa. Ich poglądy wywodzą się wprost z komunizmu: Im większe są koszty siły roboczej lub wydatki państwa na cele społeczne, tym mniej zostanie dla nich. Według ich narracji ośmiogodzinny dzień pracy, prawo do strajku, płatne urlopy pachną socjalizmem, czyli marksizmem i zaprowadzą nas wprost do łagrów.
Realny socjalizm jako wstępny etap do komunizmu był genialnym wynalazkiem komunistycznej propagandy. Po II wojnie światowej w Polsce zrezygnowano z propagowania utopijnej wersji wprowadzonego siłą systemu. O krwawym terrorze, którym wymuszano akceptację komunistycznej władzy, o ambicjach podboju całego świata nie wspominano. Internacjonalizm miał polegać na dobrowolnym przyjęciu komunizmu.
Odbudować przemysł, wykorzenić postmodernistyczny bełkot
Komunistyczne szczęście było jak horyzont, który ucieka przed wędrowcem. Propagandzie komunistycznej udało się skutecznie wmówić Polakom, że socjalizm jest pierwszym krokiem na tej drodze. Eliminowało to jedyną tradycję II Rzeczpospolitej, do której WZZ mogły się odwołać – bojowy PPS, który łączył program społeczny z niepodległością państwa. Nie do końca się to w PRL udało. PPS kojarzył się z Piłsudskim, 11 listopada, cudem nad Wisłą. Odtworzenie nagrania głosu Piłsudskiego na hali fabrycznej w Elmorze było hitem WZZ. W 1981 Komisja Zakładowa Stoczni Remontowej pierwsza zgłosiła zamiar zmiany nazwy na im J. Piłsudskiego. Roman Dmowski bohater RMP nie miał żadnych szans na popularność w zakładach pracy.
Polacy walczyli z systemem komunistycznym, więc każdy patriota deklarował się jako antykomunista. Spróbujmy zatem zdefiniować komunizm. Marksizm, ideologia partii komunistycznej legitymizuje dyktaturę proletariatu czyli terror. W imieniu klasy robotniczej partia rządzi a przemoc stosuje jej zbrojne ramię. W czasie rewolucji bolszewickiej w terenie rządziła CZEKA Czerezwyczajna Komisja. Czekista mógł zastrzelić sekretarza partii, ale nigdy odwrotnie. Andrzej na zesłaniu w Kazachstanie wysłuchał wielu opowieści świadków rewolucji bolszewickiej potwierdzających prawdziwość tezy, że istotą systemu komunistycznego były rządy siłowików (teraz KGB czy GRU) pod legendą marksizmu.
Celem pierestrojki była transformacja komunistów w kapitalistów. Marksizm był przeszkodą, więc go odrzucono, przy okazji uwalniając się od kontroli partii, która bywała kłopotliwa.
Jednak propaganda komunistyczna zawłaszczająca słowo socjalizm spowodowała spore zamieszanie i utrudniała działalność. Takie zbitki pojęciowe jak demokracja socjalistyczna, kultura socjalistyczna, rządy klasy robotniczej zostały trwale wprasowane do mózgów. Hasła traciły sens, słowa zmieniały znaczenie. Ta część inteligencji, która nie kolaborowała z władzą wierzyła w rządy klasy robotniczej. Robotnicy ciężko pracujący w powszechnym w PRL systemie akordowym nie dali się nabrać na to propagandowe kłamstwo i mają szacunek do ludzi wykształconych. Natomiast często cytowane hasło zwolenników Wałęsy „Socjalizm tak, wypaczenia nie” wywodziło się z definicji socjalizmu jako pierwszego etapu na drodze do komunizmu i słusznie było traktowane przez związkowców jako obrona systemu.
Budując niepodległą Rzeczpospolitą musimy odbudować przemysł, wykorzenić postmodernistyczny bełkot przywracając słowom ich znaczenie i opowiedzieć prawdziwą historię walki o niepodległość.