Parę dni temu "Super Ekspress" uderzył w marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, jakoby ten nic innego nie robił, tylko w zapamiętaniu objadał się owocami morza. Temat podchwycili czołowi dziennikarze totalnych i porównywali uparcie zamówienia sejmowe do słynnych ośmiorniczek PO. Tymczasem zamówienie - nieskładane zresztą przez Kuchcińskiego - już zostało zmodyfikowane, a sam marszałek zdradza nam: "Wolę bigos, żurek i pierogi".
Marszałek Kuchciński zamówił 15 kilogramów kalmarów, po 25 kg muli i małży świętego Jakuba, 220 kg krewetek, a także 50 kg mieszanki owoców morza, w której zapewne znajdą się też sławetne ośmiorniczki. Wisienką na torcie będzie zaś kawior, którego zamówiono aż 5 kilogramów
- pisał jakiś czas temu Super Ekspress. Tak ważna dla naszej państwowości informacja zaczęła żyć własnym życiem, choć niewielu zadało sobie trud sprawdzenia, czy nie jest aby... tendencyjna.
Dla dziennikarzy związanych ze środowiskiem totalnych i nich samych - z pewnością. Dwoili się i troili, żeby porównać zamówienie Kancelarii Sejmu, z którego później korzystają wszyscy posłowie, zamawiając i płacąc z własnych zaskórniaków za zamówienie w sejmowej restauracji, do skandalu związanego z ośmiorniczkami PO.
To tylko niektóre wpisy totalsów:
Za różne rzeczy można krytykować @MarekKuchcinski, ale nie za zakupy, o których piszą tabloidy. Przecież PiS obiecywał, że nie będzie ośmiorniczek za publiczne pieniądze i słowa dotrzymał. O kalmarach, mulach czy kawiorze nic w programie PiS nie było
— Michał Szułdrzyński??? (@MSzuldrzynski) 16 czerwca 2018
Przy okazji startu programu Koryto + muszę zauważyć, ze w tej PO to jednak gapy są. 220 kilogramów krewetek i 5 kilogramów kawioru, to się nazywa rozmach! #ośmiorniczki #PanieMarszałkuKochany pic.twitter.com/c1x9bkwmpQ
— Hanna Lis (@hanna_lisowa) 15 czerwca 2018
Marszałek Kuchciński pogardził ośmiorniczkami! ????? zamówił małże świętego Jakuba, krewetki i mule!!! Hahahahahaha! Co za ironia losu! ??? i KAWIOR❗️❗️❗️❗️❗️jak ci straszni rezydenci. #porannyprzeglądprasy pic.twitter.com/AE1nf9CPx5
— KaroHytrek-Prosiecka (@hytrekprosiecka) 15 czerwca 2018
PILNE! PILNE! PILNE! ?
— JanVincent-Rostowski (@janrostowski) 15 czerwca 2018
„Kuchciński zamówił do Sejmu ponad 300 kg małży, kalmarów, ośmiorniczek i tym podobnych.” ???
Warto raz jeszcze przypomnieć, że posłowie i goście restauracji sejmowej płacą za posiłki ze swojej kieszeni. Politycy PO zaś płacili pieniędzmi publicznymi za posiłki, alkohol, ubrania, cygara, wynajmowanie boisk...
Można też dodać, że w menu restauracji są zazwyczaj różne propozycje i nie od marszałka Sejmu a od koncepcji szefa restauracji zależy jego ostateczny kształt. I to właśnie ów szef, nie marszałek, planuje posiłki - zgodnie ze swoją koncepcją, wedle potrzeb gości oraz w trosce o prestiż restauracji.
Sprawa owoców morza w Sejmie wzbudziła tak wielkie zainteresowanie opozycji - która już sama nie wie, jak ten PiS ukąsić - że jest i reakcja Centrum Informacyjnego Sejmu.
Nowe, roczne zamówienie na dostawę artykułów spożywczych wywołało sporo komentarzy, a nawet dezaprobaty dla pewnej grupy produktów, która – co warto zaznaczyć – była uwzględniona w przetargu w ilościach marginalnych w porównaniu do skali zamówienia. Wsłuchujemy się w tego typu oceny, zawsze bierzemy pod uwagę różne opinie, dlatego reagujemy i w tej części – rezygnujemy z zakupów
- powiedział dziś "Rzeczpospolitej" dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu.
Tymczasem redakcja portalu Niezalezna.pl zapytała głównego uwikłanego w kwestię krewetek, muli i innych stworów morskich - marszałka Marka Kuchcińskiego - w czym rzecz.
Niektórym wydaje się, że marszałek nie miał nic lepszego do roboty, jak tylko kupować jakieś mule, kalmary czy krewetki, których nigdy nie jadł. Jeśli coś cenię z żywności to polskie dania, np. żurek, bigos czy pierogi ruskie
- odpowiada nam.