W ostatnim czasie Rada Nadzorcza JSW odwołała prezesa Ryszarda Jantę, jego obowiązki przejął dotychczasowy wiceprezes Bogusław Oleksy, który w zarządzie zasiada od 1 września br. Czy w pana opinii podoła ratowaniu JSW?
- Nie mam na to pytanie odpowiedzi. Miejmy nadzieję, że będzie na tyle kompetentny i zbuduje zespół ludzi, by mieć pomysł, jak ratować Jastrzębską Spółkę Węglową, i że będzie chciał ten pomysł zrealizować. Dotychczas osoby, które zarządzały spółką takiego pomysłu nie miały, nie chcę tu używać mocniejszych słów, ale kierownictwo tylko spółką administrowało, a ona się coraz bardziej pogrążała. Wszystkie środki, które były dostępne na Funduszu Inwestycyjnym zostały rozdysponowane niekoniecznie w kierunkach gwarantujących stabilizację firmy. Teraz nowy człowiek staje przed zadaniem, które wymaga odwagi, wizji i determinacji. Nie będzie miał tego luksusu, jakim dysponował wcześniej prezes Ryszard Janta, posiadając 6 miliardów złotych w Funduszu Stabilizacyjnym na koniec 2023 roku. W tej chwili zasoby finansowe firmy będą ograniczone do zera lub symbolicznej pomocy, której źródło wciąż nie zostało ustalone. Do Jastrzębskiej Spółki Węglowej wprowadzono ludzi, którzy tam nie powinni być, i dziś płacą za to pracownicy. Oczywiście można zrzucać winę na czynniki zewnętrzne czy nieprzewidziane zdarzenia, ale prawda jest prosta: brak kompetencji i odpowiedzialności rozmontował sprawnie działającą firmę. Wielu robi wszystko, by prawda nie wypłynęła, a winni nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności. To świadome niszczenie dorobku pokoleń.
Władze Jastrzębia-Zdroju, w którym JSW jest największym i jedynym tej wielkości, pracodawcą wystosowały apel do premiera Donalda Tuska, by spółkę ratować. Wierzy pan w to, że on odniesie skutek?
- Bardzo bym chciał, żeby rząd podjął działania wspierające Jastrzębską Spółkę Węglową. Przez lata JSW była wzorowym podatnikiem, wpłacała miliardy do budżetu państwa i licznych instytucji, nie oczekując nic w zamian. Ani złotówki pomocy – znikąd. Dziś, gdy sytuacja wymaga wsparcia, nie wystarczą deklaracje i polityczne frazesy. Pozwólmy sobie na odrobinę realizmu: przemówień nie zabraknie, ale obawiam się, że znowu skończy się na deklaracjach, a JSW zostanie pozostawiona bez wystarczającego wsparcia ze strony Skarbu Państwa. Chyba, że Skarb Państwa ma już inny plan wobec JSW – plan, który prowadzi do przejęcia spółki przez obcy kapitał. I jeśli tak jest, to trzeba to powiedzieć wprost, zamiast ukrywać za fasadą pozornych działań pomocowych.
Na dniach ma pojawić się ustawa mówiąca o odprawach i urlopach górniczych, w której zabrakło zapisów o JSW. Czy państwo macie informacje, że ten błąd został uzupełniony?
- Mamy wiedzę, że obecnie ustawa jest procedowana przez rząd. Jest to rezultat starań strony społecznej, aby pracownicy naszej spółki mogli skorzystać z urlopów górniczych i odpraw jednorazowych. Następnie ustawa trafi do Sejmu i Senatu RP, wtedy dowiemy się, czy nasze postulaty zostały w niej uwzględnione. Przypominamy, iż jako ZOK NSZZ „Solidarność” JSW S.A. wysyłaliśmy apele do parlamentarzystów, do przewodniczących klubów w Sejmie i Senacie, by w ramach prac sejmowych wprowadzić poprawki do tego dokumentu
W ministerialnych dokumentach pojawiło się niedawno stwierdzenie, że umowa społeczna dla polskiego górnictwa, gdzie są zapisy o wygaszaniu kopalń do 2049 r. została już notyfikowana przez Komisję Europejską, co jest nieprawdą. Jak pan sądzi, dlaczego zdarzają się takie pomyłki?
- Nie słyszałem o tym. Jeśli tak jest, to mogą, to być celowe działania, które mają nas uciszyć. Kiedy problemy narastają, łatwiej jest wprowadzać ludzi w błąd, niż rozwiązywać problemy. Ale my nie damy się oszukać. Górnicy zawsze byli czujni i gotowi do działania. Żądamy prawdy, żądamy konkretnych rozwiązań, a nie papierowych deklaracji. Jeśli ktoś myśli, że nas zmanipuluje, to się przeliczy.
14 października będą mieć miejsce wielkie protesty górników w Jastrzębiu-Zdroju. Czy nie obawiacie się, że będzie powtórka z 2015 roku, gdy policja pobiła w Jastrzębiu kilku uczestników manifestacji i użyła przeciwko protestującym broni gładko-lufowej? Niedawno w Sławkowie, w województwie śląskim, policjanci również pobili protestujących hutników.
- Jeśli wyjdziemy na ulice, to tylko dlatego, że to może być jedyny język, który zrozumieją rządzący. Czy się boimy? Każdy górnik wie, co to strach – schodzimy pod ziemię każdego dnia, gdzie jeden błąd może oznaczać śmierć. Ale wiemy też, co to honor i solidarność. JSW to nasza rodzina, nasze dziedzictwo. Jeśli opinia publiczna nie dowie się o naszej sytuacji, wszyscy o nas zapomną.
Pierwsze półrocze 2025 roku grupa kapitałowa JSW zakończyła stratą netto w wysokości 2,08 mld zł, co – jak wskazuje zarząd – było skutkiem pożaru w kopalni Knurów-Szczygłowice.
Od kilku miesięcy zarząd JSW wdraża Plan Strategicznej Transformacji. Dokument zakłada m.in. poprawę efektywności wydobycia i racjonalizację wydatków. Jednakże wśród niezależnych ekspertów i analityków finansowych prezentowane założenia planu wywołują co najmniej mieszane uczucia. Sceptycy wskazują, że w obliczu głębokich strat i strukturalnych wyzwań branży, sam program cięć kosztów i deklaracje poprawy efektywności mogą być niewystarczające dla trwałej odbudowy konkurencyjności i kondycji finansowej grupy.