Prawo i Sprawiedliwość zapowiadało m.in. przeprowadzenie dekoncentracji mediów. Jednak nie udało się tego dokonać w mijającej kadencji parlamentu. Dlaczego?
Wiązało się to z liczbą spraw, które nasz obóz musiał rozwiązać. Tak liczne i głębokie reformy muszą być przeprowadzane przez minimum dwie kadencje. Jedna kadencja to za krótko.
Po ewentualnym zwycięstwie na jesieni br. nie będzie już żadnych przeszkód, aby tego dokonać?
Jestem gorącym zwolennikiem takiego rozwiązania i cieszę się ze słów wicepremiera Jarosława Gowina. Mówię to jako były rzecznik rządu i były wiceminister spraw zagranicznych. Uważam, że suwerenność rynku medialnego jest niezbędnym warunkiem zachowania suwerenności kraju. Czerpiemy wzorce z krajów zachodnich, w których tego typu rozwiązania są stosowane. Pamiętajmy, że w krajach, do których standardów chcemy równać, nie ma takiej sytuacji, że większość mediów – a więc pośredników między wydarzeniami a społeczeństwem – jest w posiadaniu obcego kapitału, ponieważ jest to niezwykle newralgiczny fragment rynku, który wpływa na wynik wyborów. Media pośredniczą między obywatelami a tym, co dzieje się w życiu publicznym. To z mediów obywatele dowiadują się o sytuacji kraju i na podstawie przedstawianych tam informacji podejmują decyzje wyborcze.
Cały wywiad w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Serdecznie polecamy czwartkowe wydanie „Codziennej”.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 26 czerwca 2019
Więcej na naszej stronie https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC pic.twitter.com/VGVhR9su4F