- Mamy nadzieję, że byłemu wiceprezydentowi stolicy, Jarosławowi Jóźwiakowi starczy odwagi, żeby w czwartek stawić się przed komisją weryfikacyjną - powiedział jej przewodniczący, Patryk Jaki. Dodał, że jeśli zarzuty stawiane Jóźwiakowi się potwierdzą, to będzie to dla niego \"kompromitujące\".
- Mamy nadzieję, że panu prezydentowi Jóźwiakowi starczy odwagi, żeby się w czwartek stawić przed komisją weryfikacyjną. To wcale nie jest takie jasne, ponieważ mieliśmy bardzo duże problemy z doręczeniem mu wezwania. Najpierw w domu udowadniano, że rodzina nie wie, gdzie pracuje, potem jak trafiliśmy do miejskich jednostek, w których ma umowę, to odmawiano nam przyjęcia wezwania. Cyrk był z tym straszny, dlatego nie wiem, czy pan prezydent będzie jutro miał odwagę, żeby się pojawić
- powiedział Jaki.
- Jeżeli byłoby tak, że on wykorzystał publiczne pieniądze, żeby dać zlecenie firmie, w której potem został zatrudniony, to jest to idealny przypadek do badania przez CBA. W silnych państwach demokratycznych taka sprawa musiałaby być dogłębnie badana i jest kompromitująca dla tego człowieka
- ocenił wiceszef MS.
"Nasz Dziennik" podał w środę, że były zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz mógł popaść w konflikt interesów. Chodzi o umowy, jakie magistrat podpisywał z zewnętrznymi firmami na usługi prawne, za co - jak pisze gazeta - odpowiadał także Jarosław Jóźwiak.
W czwartek komisja weryfikacyjna chce przesłuchać m.in. Jóźwiaka, odwołanego w 2016 r. b. wiceprezydenta stolicy, który nadzorował Biuro Gospodarki Nieruchomościami, a obecnie jest przewodniczącym rady nadzorczej Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.