W sobotę poznaliśmy program Prawa i Sprawiedliwości na następne lata. Pierwsza znamienna reakcja opozycji to "Jarek, skończ..." - czyli głośny wpis Grzegorza Schetyny. Dziś Małgorzata Kidawa-Błońska – wystawiona przez Schetynę na kandydatkę na premiera ( w przypadku wygranych wyborów) – uderzyła w... wyborców PiS.
Podczas sobotniej konwencji programowej w Lublinie szef PiS przedstawił "hattrick" wyborczy, który przewiduje m.in. podniesienie pensji minimalnej do 3000 zł na koniec 2020 r., do 4000 zł w 2023 r., podwójną trzynastą emeryturę w 2021 r., równe dopłaty dla rolników. Premier Mateusz Morawiecki podczas konwencji zapowiedział, że od stycznia 2020 r. płaca minimalna miałaby wynieść 2600 zł.
Kandydatka Koalicji Obywatelskiej na premiera gościła dziś w TOK FM. Pytana była o wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego.
– Nihilizm, model rodziny bardzo precyzyjnie opisany, tak jak w elementarzu: tata, mama, dwoje dzieci, mówi prezes PiS. To pokazuje, że rzeczywiście PiS boi się, że traci wyborców, że ludzie, którzy zagłosowali na nich w poprzednich wyborach odchodzą, więc cementuje tych wszystkich, którzy bez większej refleksji słuchają tego, co mówi prezes i wierzą, że to, co mówi jest bardzo mądre. Używa słów niezrozumiałych w większości dla jego elektoratu, podwyższając swój autorytet
– wypaliła Kidawa-Błońska.
A więc zasugerowała, że wyborcy PiS to ćwierćinteligenci, którzy nawet nie są w stanie zrozumieć, co Jarosław Kaczyński mówi do nich na spotkaniach wyborczych i poprzez media.
Poza kościołem tylko nihilizm – stwierdził Jarosław Kaczyński. ➡ @M_K_Blonska @Platforma_org @KObywatelska w #TOKFM: Jarosław Kaczyński po raz kolejny mówi tylko i wyłącznie do swojego najbardziej twardego elektoratu. PiS boi się, że traci wyborców [WIDEO] pic.twitter.com/i96AI9dg8Y
— Radio TOK FM (@Radio_TOK_FM) 11 września 2019
Poza tym dowiedzieliśmy się, że zdaniem Kidawy-Błońskiej Prawo i Sprawiedliwość... boi się, że „traci swoich wyborców”.
Prowadzący przypomniał, że w 2007 r. na Platformę Obywatelską głosowało ponad 6 mln wyborców, a dla porównania w 2015 r. było to już tylko nieco ponad 3 mln osób. Kidawa-Błońska oceniła, że „elektorat, który na Platformę przestał głosować, czeka, żeby potraktować ich poważnie”.
– Mieli do nas pretensję, ale wydaje się, że te lata bycia w opozycji, tę lekcję odrobiliśmy i zaczynamy znowu ze sobą rozmawiać, i to dobrze rozmawiać – powiedziała.