Sprawa Tomasza Szmydta, byłego sędziego, który ukrywa się na Białorusi, a polska prokuratura chce postawić mu zarzut szpiegostwa, ciągle budzi ogromne emocje. Niestety, nadal brakuje odpowiedzi na wiele pytań.
Dlatego „Gazeta Polska” zwróciła się do Krajowej Rady Sądownictwa o udostępnienie dokumentów związanych z procedurą konkursową na sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, w której udział brał Szmydt. Otrzymaliśmy je – nie brak w nich niespodzianek.
Konkurs na sędziego
W połowie 2012 roku Krajowa Rada Sądownictwa przeprowadziła postępowanie konkursowe na stanowisko sędziego w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie. Wcześniej zgłosiło się kilkunastu kandydatów reprezentujących różne zawody prawnicze; wśród nich był Tomasz Szmydt, który wówczas orzekał w Sądzie Okręgowym w Płocku.
Zgodnie z obowiązującymi zasadami najpierw oceny kandydatur dokonał trzyosobowy zespół KRS, a w jego skład weszli sędziowie: Ewa Preneta-Ambicka (przewodnicząca), Ewa Barnaszewska, Waldemar Żurek.

Podczas posiedzenia, które odbyło się 11 czerwca, podjęto decyzję, choć zrezygnowano z wysłuchania kandydatów. Członkowie zespołu zdecydowali, że to właśnie Szmydta zarekomendują całej Radzie jako kandydata na sędziego warszawskiego WSA.
Ale jest problem.
Pozorna rekomendacja
Z protokołu posiedzenia zespołu, do którego teraz dotarła „Gazeta Polska”, wynika, że w dokumencie pierwotnie zapisano (publikujemy obok ten fragment):
„W jawnym głosowaniu za tą kandydaturą oddano: jeden głos »za« i dwa głosy »przeciw«”.
To by oznaczało, że zespół początkowo był przeciw Szmydtowi. Ktoś jednak ręcznie, długopisem, przekreślił słowo „przeciw” i dopisał „wstrzymujące się”. Nie ma żadnej adnotacji, kto dokonał korekty, kiedy, a przede wszystkim dlaczego. To pierwsza wątpliwość.

Druga jest równie istotna. Bo bez względu na motywy zmiany wyniku głosowania, Szmydt i tak nie otrzymał skutecznej rekomendacji. Jak nam tłumaczą prawnicy, w ustawie o KRS zapisano, że w takich sytuacjach konieczna jest bezwzględna większość, czyli Szmydta musiałyby poprzeć co najmniej dwie osoby. A tak się nie stało.
– To oznacza, że późniejsza decyzja Rady była bezskuteczna. O dziwo, nikt nie zareagował na tak jednoznaczny błąd – słyszymy.
Ależ laurka
W protokole znaleźliśmy również uzasadnienie decyzji zespołu. Pokrótce przedstawiono przebieg kariery zawodowej Szmydta, ale te informacje podawaliśmy już wielokrotnie. Znacznie ciekawsza okazała się ocena jego kompetencji. To wręcz laurka.
„Praca i kwalifikacje pana Tomasza Szmydta zostały ocenione jako wyróżniające przez sędziego wizytatora. Prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie ocenił, że pan Tomasz Szmydt posiada predyspozycje i jest wszechstronnie przygotowany do wykonywania zawodu sędziego sądu administracyjnego, prezentuje wysoki poziom przygotowania merytorycznego oraz kwalifikacje do wykonywania tej funkcji i zasługuje na ocenę wyróżniającą”
– stwierdził trzyosobowy zespół KRS z udziałem Żurka.

KRS pojechała do Płocka
Krajowa Rada Sądownictwa zazwyczaj obraduje w warszawskiej siedzibie. Sporadycznie odbywają się posiedzenia wyjazdowe w którymś z miast na terenie Polski. Dla przykładu – w okresie, gdy Żurek był członkiem KRS (od 2010 do 2017), na ich wymienienie wystarczyłoby palców u rąk. A więc zdarzenie nadzwyczajne, średnio raz w roku.
To nie wszystko. Podczas dwóch pierwszych takich posiedzeń (w 2010 i 2011 roku) nie podejmowano uchwał konkursowych.
Zmieniło się to w 2012 roku. Członkowie KRS wtedy pojechali… do Płocka! Czyli miasta, w którym orzekał Szmydt. Odbyło się to 12–15 czerwca, niemal natychmiast po decyzji zespołu.
Żurek poparł Szmydta
Posiedzenie w Płocku trwało cztery dni, a ostatniego dnia zajęto się wnioskiem o powołanie do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego WSA w Warszawie. – W tamtym czasie regułą było, że Rada akceptowała stanowisko zespołu. Dlatego niemal pewny był wybór Szmydta – relacjonuje jeden z prawników.
Podczas głosowania, które odbyło się 15 czerwca, 11 kandydatów łącznie otrzymało zero głosów „za”, a Szmydt jednomyślne, stuprocentowe poparcie.

„Gazeta Polska” dotarła do listy obecności na posiedzeniu tamtego dnia. Jest na niej podpis m.in. przewodniczącego KRS, kilku znanych sędziów, a także Krzysztofa Kwiatkowskiego (niedawno nieprawomocnie skazanego z innym ówczesnym członkiem KRS Janem Burym za decyzje podejmowane rok później w roli prezesa Najwyższej Izby Kontroli). Jest także podpis Żurka.
Skoro więc obecnych było 18 członków KRS i 18 poparło Szmydta, musiał zrobić to i Żurek.
Dodajmy, że w październiku prezydent Bronisław Komorowski powołał Szmydta na urząd sędziego WSA w Warszawie. Czyli cała procedura została przeprowadzona w dość szybkim tempie.
Spotkanie u Gowina
Warto jeszcze przypomnieć inną sytuację. W maju 2012 roku w Ministerstwie Sprawiedliwości odbyło się spotkanie szefa resortu Jarosława Gowina z członkami stowarzyszenia Themis. W archiwalnych notkach jest minirelacja z tego wydarzenia: „Członków Stowarzyszenia reprezentowali: Pani Prezes sędzia NSA Irena Kamińska oraz sędziowie Anna Korwin-Piotrowska, Waldemar Żurek, Wiktor Piber, Tomasz Szmydt, Barbara Kamińska”.
Czyli Żurek znał Szmydta przed głosowaniem Krajowej Rady Sądownictwa.