Po wyroku Sądu Okręgowego w Radomiu uniewinniającym oskarżonych przez IPN o próbę otrucia Walentynowicz, prokurator instytutu podjął kroki, by sprawa nie została zamknięta. W rozmowie z „Codzienną” prokurator Marcin Gołębiewicz, naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie, zapewnił o wniesieniu apelacji od wyroku radomskiego sądu.
– Nie zgadzamy się co do istoty z sądowym rozstrzygnięciem – mówił nam naczelnik. – Wystąpiliśmy o pisemne uzasadnienie wyroku, jednak do tej pory nie zostało ono przez sąd sporządzone – dodał prok. Gołębiewicz.
W tej sprawie IPN oskarżył esbeków Tadeusza G., Marka K. oraz Wiesława S. o wzięcie udziału w kombinacji operacyjnej, której celem było podstępne podanie furosemidu Annie Walentynowicz, która przybyła jesienią 1981 r. do Radomia na spotkania z załogami zakładów pracy. Akcja bezpieki nie powiodła się jednak, bo Walentynowicz wcześniej niż zakładano opuściła Radom.
Prowadzący sprawę prokurator IPN-u Mariusz Rębacz zażądał dla funkcjonariuszy SB kary trzech lat więzienia, oskarżając ich o popełnienie dwóch przestępstw będących zbrodniami komunistycznymi stanowiącymi jednocześnie zbrodnię przeciwko ludzkości.
IPN już dawno skierował sprawę do radomskiego sądu. Ten jednak najpierw umorzył sprawę, a gdy prokurator instytutu odwołał się od tej decyzji, sąd podjął postępowanie, ale wkrótce wezwał stronę skarżącą do uzupełnienia aktu oskarżenia. Rozpatrując sprawę po raz trzeci, radomski sąd uniewinnił esbeków.