Prezydent Andrzej Duda w 9. rocznicę katastrofy smoleńskiej wygłosił ważne przemówienie przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Jak podkreślił, dążenie do poważnego, uczciwego i sprawiedliwego państwa to obowiązek obecnie rządzących i cel, do jakiego dążył śp. Lech Kaczyński.
Po mszy świętej w archikatedrze Warszawskiej, spod świątyni ruszył Marsz Pamięci poświęcony 96 ofiarom katastrofy smoleńskiej. Przed Pałacem Prezydenckim głos zabrał m.in. gospodarz tego miejsca.
"Chciałem bardzo serdecznie podziękować za te 9 lat pamięci. Za to, że tutaj niedaleko, tuż obok, na tym być może najważniejszym w Polsce placu, stoją dziś dwa pomniki. Pomnik największej po II Wojnie Światowej tragedii, jaka dotknęła nasz naród i pomnik prezydenta RP, który chciał Polski silnej i to było przesłanie i cel jego życia. Coś o czym marzył i co z ogromną determinacją realizował. Tamten lot do Smoleńska to nie był sentymentalny wyjazd, to było po wystąpieniu na Westerplatte kolejne silne przesłanie, pokazujące kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Byli z nim wtedy wszyscy, bo wszystkie strony polskiej sceny politycznej były tam reprezentowane. Kiedy dziś po 9. latach patrzymy - na nas i na Rzeczpospolitą... jesteśmy jak człowiek, który utracił rękę. Oni odeszli i bardzo ich brakuje. To byli wspaniali, ale zarazem bardzo doświadczeni ludzie"
- powiedział prezydent Andrzej Duda.
W kolejnej części przemówienia prezydent podkreślił, że politycy mają obowiązek doprowadzenia do takiej Polski, o jakiej marzył śp. Lech Kaczyński. "Ludzie chcą żyć w państwie poważnym, uczciwym, sprawiedliwym" - argumentował.
"Mamy obowiązek prowadzenia dalej polskich spraw, jak najlepiej potrafimy. Patrzmy na nich, niech z tamtej tragedii płynie też moc, imperatyw, aby doprowadzić do takiej Polski, do jakiej oni marzyli, o jakiej marzył nasz prezydent. To najważniejsze, bo to nasz wielki obowiązek! To wielkie oczekiwanie większości polskiego społeczeństwa. Ludzie chcą żyć w państwie poważnym, uczciwym, sprawiedliwym. Jest wśród państwa wielu członków rządu, posłów, senatorów. Moi kochani, to jest nasz obowiązek, nasza odpowiedzialność, przed Bogiem, przed narodem, przed Ojczyzną, ale i przed nimi. Oni patrzą na nas. To jest nasza odpowiedzialność. Nieśmy ją z dumą, tak żeby i oni, patrząc na nas z góry, byli z nas dumni i z uznaniem kiwali głowami, mówiąc "Dają radę". Idźmy dalej, Polska czeka i Polska zasługuje na to, by ten testament został w całości zrealizowali"
- zaznaczył.