"5, może 10 mln złotych" - na tyle szacuje wartość swojej kampanii wyborczej ubiegający się o prezydenturę Szymon Hołownia. Były prezenter i dziennikarz postanowił, że środki zdobędzie z tzw. crowdfundingu (zbiórki obywatelskiej -red.). Takie finansowanie kampanii -w mniemaniu Państwowej Komisji Wyborczej- budzi szereg wątpliwości. Wpłaty mogą nie spełniać ustawowych warunków jawności operacji finansowych i kontroli legalności przychodów komitetu wyborczego.
Jak tłumaczył wcześniej Hołownia, zbiórka jest pokłosiem braku partii politycznej, która sfinansowałaby jego kampanię prezydencką. Zachęcając do wpłat podkreślał wcześniej, że każdy datek to „przywrócenie komuś w Polsce sprawczości”.
Jak wynika z informacji na stronie internetowej zbiórki, Hołownia zdołał zebrać już blisko 800 tys. zł.
"Limit wysokości wszystkich wpłat jednej osoby to 39 000 zł"
- czytamy pod możliwymi do wybrania kwotami.
W czwartek Państwowa Komisja Wyborcza wydała komunikat, będący odpowiedzią na pytanie o możliwość dokonywania wpłat na rzecz komitetów wyborczych za pośrednictwem serwisów internetowych pośredniczących w płatnościach.
PKW informuje, że liczą się jedynie wpłaty zawierające dane osobowe darczyńcy i numer rachunku bankowego, z którego zostały przekazane środki pieniężne. Ponadto wymagane informacje nie mogą pochodzić z odpisu dokonanego przez samego darczyńcę, a mają być elementem treści dokumentów bankowych pochodzących od banku dokonującego transakcji.
Jak tłumaczy PKW, wymagania te pozwalają zapewnić "jawność operacji finansowych i możliwość kontroli legalności przychodów komitetu wyborczego”.
Wykazano, że o ile samo korzystanie z serwisów internetowych pośredniczących w transakcji nie jest niedozwolone, o tyle komitet wyborczy musi dysponować wymaganymi dokumentami - historią swojego rachunku bankowego i potwierdzeniami przelewów dokonywanych przez darczyńców.
Całość dokumentu dostępna TUTAJ.