W miniony wtorek Waldemar Żurek, obecny szef MS, prokurator generalny przekazał do marszałka Sejmu Szymona Hołowni wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie Ziobry do odpowiedzialności karnej, a także o jego zatrzymanie i aresztowanie. O przekazaniu do marszałka Sejmu liczącego 158 stron wniosku prokuratury poinformowała na konferencji prasowej rzecznik prokuratora generalnego prok. Anna Adamiak.
Sprawa ta ma dotyczyć rzekomych nieprawidłowości przy wydatkowaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Według rzecznik Prokuratora Generalnego, Ziobro w czasie, gdy był szefem MS, założył i kierował zorganizowaną grupą przestępczą, która przywłaszczyła ponad 150 mln zł z tego funduszu.
Dziś mija trzydniowy termin, w którym Szymon Hołownia jako marszałek Sejmu dał Ziobrze na dobrowolne zrzeczenie się immunitetu. Przy tym "ultimatum" wskazywano, że jeśli b. szef resortu sprawiedliwości nie skorzysta z tej "możliwości", o jego losie zadecyduje Sejm.
Wiadomo również, że posiedzenie komisji regulaminowej, na którym posłowie zajmą się wnioskiem o uchylenie immunitetu b. szefowi MS Zbigniewowi Ziobrze, zostało zwołane na 6 listopada.
"Niczego nie będę się zrzekał"
Dziś rano na antenie Polsat News gościł główny zainteresowany. Ziobro powiedział wprost: "Niczego nie będę się zrzekał".
Jednocześnie, Mariusz Błaszczak, który był gościem Radia Zet, przyznał: "z tego co wiem, Zbigniew Ziobro zapowiedział, że nie będzie występował o azyl".
Polityk PiS zapytany o to, czy decyzja sądu ws. aresztowania byłego ministra sprawiedliwości jest kwestią przesądzoną, odparł:
"Ależ oczywiście. Donald Tusk go ogłosił, jedząc żurek. Mamy w Polsce satrapę, który jest premierem, który dyktuje wyroki sądom [...]. Wystarczy, że filmik nagra w internecie i już, i gorliwi się znajdą".