– Zawsze zastanawiałem się, co bym zrobił, gdybym spotkał Reinefartha twarzą w twarz. I do dziś nie wiem. Może bym mu napluł w twarz, może bym zabił, może przebaczył... – wyznał Mścisław Lurie, który przeżył ludobójstwo na Woli w łonie matki, Wandy Lurie. W masowej egzekucji Niemcy zamordowali troje jego rodzeństwa. W 77. rocznicę ludobójstwa na Woli Instytut Pileckiego oraz Wolskie Centrum Kultury po raz pierwszy zaprezentują fotografie zgromadzone w aktach śledztwa, które prokuratura we Flensburgu prowadziła w latach 1961-1967 w sprawie Heinza Reinefartha – głównego sprawcy zbrodni niemieckich na Woli.
W pierwszych dniach Powstania Warszawskiego na Woli doszło do zbrodni o znamionach ludobójstwa. Między 5 a 7 sierpnia 1944 r., wykonując rozkaz Adolfa Hitlera i Heinricha Himmlera, Niemcy systematycznie, dom po domu, mordowali mieszkańców dzielnicy. W konsekwencji zginęło od 25 do 60 tys. osób, niemal wyłącznie ludność cywilna. Zbrodni dokonali żołnierze i policjanci, którymi dowodził Grupenführer SS Heinz Reinefarth. Po wojnie w RFN został on burmistrzem kurortu Westerland na wyspie Sylt i deputowanym do Landtagu w Szlezwiku-Holsztynie. Pracował jako adwokat i cieszył się szacunkiem. Mimo wielu starań, nigdy nie udało się pociągnąć go do odpowiedzialności. W latach 1961-1967 prokuratura we Flensburgu prowadziła śledztwo w sprawie Reinefartha. Była to najpoważniejsza próba i ostatnia szansa, aby osądzić głównego sprawcę zbrodni na Woli – niestety, zakończona niepowodzeniem.
Wystawa odsłania kulisy działania powojennego niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, który nawet na przełomie lat 50. i 60., kiedy podejmowano pewne próby osądzenia sprawców, i nawet w przypadku najbardziej ewidentnych zbrodni okazał się rażąco nieskuteczny.
– mówi Wojchiech Kozłowski, dyrektor Instytutu Pileckiego.
Wystawa rekonstruuje przebieg śledztwa prokuratorskiego w sprawie Reinefartha, podążając tropem zdjęć zgromadzonych w materiale dowodowym. Wraz z zeznaniami świadków, dokumentami i wypowiedziami śledczych układają się one w tragiczną opowieść o losie mieszkańców Woli w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. –
Traumy powojenne przekazywane z pokolenia na pokolenie są niczym otwarta rana. Wydarzeniami takimi jak ta wystawa, chcemy dać przestrzeń do dialogu, pozwolić ranie stać się blizną.
– tłumaczy Krzysztof Mikołajewski, dyrektor Wolskiego Centrum Kultury.
Przygotowanie ekspozycji było możliwe dzięki programowi poszukiwań archiwalnych prowadzonemu przez oddział Instytutu Pileckiego w Berlinie. Badaczom Instytutu udało się dotrzeć do akt śledztwa w sprawie Heinza Reinefartha, przechowywanych w Landesarchiv Schleswig-Holstein.
Okazało się, że obok cennej dokumentacji procesowej akta zawierają unikalną kolekcję fotografii, dotychczas w większości niepublikowanych. Są wśród nich zdjęcia wykonane podczas Powstania Warszawskiego, które ukazują zarówno tragiczny los ludności cywilnej, jak i codzienność niemieckich żandarmów na zapleczu frontu.
– opowiada Hanna Radziejowska, szefowa Instytutu Pileckiego w Berlinie, która od lat bada sprawę Reinefartha.
Szczególną wartość ma kolekcja ponad trzydziestu oryginalnych fotografii, które Hanns von Krannhals – niemiecki historyk Powstania Warszawskiego – zlecił wykonać w miejscach masowych egzekucji na Woli w 1962 r. Niektóre z nich zawierają odręczne szkice, przedstawiające przebieg wydarzeń w sierpniu 1944 r.: usytuowanie stanowisk karabinów maszynowych i miejsca gromadzenia ciał ofiar. Wiele z prezentowanych fotografii dołączyli do materiału dowodowego żołnierze i policjanci, którzy pacyfikowali Wolę w sierpniu 1944 r., a w sprawie Reinefartha zeznawali jako świadkowie.
Wystawę będzie można oglądać w dniach 07.08.-02.10.2021 w Otwartej Kolonii (na terenie Kolonii Wawelberga) w Warszawie.