Była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zmienia swoich faworytów do wyścigu o prezydenturę, lecz wciąż nie jest to Rafał Trzaskowski. Najpierw była mowa o Radosławie Sikorskim, ostatnio - o Donaldzie Tusku. Tymczasem, w rozmowie z RMF FM padła też zapowiedź... możliwego bojkotu wyborów.
Hanna Gronkiewicz-Waltz dała się poznać jako osoba sceptycznie nastawiona do kandydatury Rafała Trzaskowskiego na prezydenta RP. Najpierw uważała, że kandydować powinien Radosław Sikorski.
Nie możemy stracić Warszawawy ani Senatu dlatego naszym kandydatem powinien być Radoslaw Sikorski bo jest do tego prxzygotowany
— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) May 14, 2020
Później w rozmowie z RMF FM przyznała, że - według niej - najlepszym kandydatem na prezydenta RP był Donald Tusk i że zachęcała go do kandydowania, pisząc mu SMS. Nie podobało jej się też to, jak potraktowano Małgorzatę Kidawę-Błońską.
- Rzeczywiście trochę instrumentalnie, bo może trzeba było inaczej to prowadzić. Ja nie jestem w kierownictwie. Myślę, że Małgosia miała szansę na wygranie. Na pewno pandemia utrudniła tę dobra kampanię i konwencję. Ona była coraz lepsza w każdym wystąpieniu, wyrabiała się, bo też trzeba się nauczyć takiego języka kampanijnego. Ona zawsze była taka delikatna, kulturalna, nauczyła się w końcu. I w tym momencie musiała zrezygnować, bo szanse jej były małe
- powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Co natomiast sądzi o Rafale Trzaskowskim? Zabrakło większego entuzjazmu w głosie.
- Myślę, że trzeba zawsze walczyć (...) Uważam, że powinien się starać, tak żeby wygrać
- powiedziała.
Była prezydent Warszawy była też pytana o zbiórkę podpisów na kandydaturę Rafała Trzaskowskiego. Jak sama powiedziała, nie wiadomo ile będzie czasu na zebranie 100 tysięcy podpisów. W pewnym momencie padło też słowo... "bojkot".
- To co? Będzie 15 minut na zebranie podpisów? To wtedy chyba trzeba będzie te wybory zbojkotować
- wypaliła Gronkiewicz-Waltz.