Ustępująca prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała o zakazie organizacji Marszu Niepodległości. - Myślę, że HGW - ośmielona wynikami wyborów w Warszawie - postanowiła z różnych powodów wykazać się zuchwalstwem - ocenił w rozmowie z Katarzyną Gójską w Telewizji Republika prof. Zdzisław Krasnodębski, eurodeputowany, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, podjęła decyzję o zakazie organizacji Marszu Niepodległości, który 11 listopada miał przejść ulicami stolicy.
- Nie tak powinno wyglądać świętowanie stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę
- powiedziała.
Po ogłoszeniu decyzji przez Gronkiewicz-Waltz doszło do spotkania prezydenta RP, Andrzeja Dudy z premierem rządu, Mateuszem Morawieckim.
- Podczas spotkania ustalono, że zgodnie z propozycjami środowisk kombatanckich zostanie zorganizowany marsz, wspólny biało-czerwony marsz, który będzie miał charakter uroczystości państwowych
- zapowiedział rzecznik prezydenta.
- Tegoroczne obchody powinny być organizowane przez państwo i mieć charakter ogólny. Działania pana premiera i prezydenta są właściwe i powinny być wprowadzone jeszcze wcześniej. To nie znaczyłoby w przyszłości, że narodowcy nie mogliby organizować w przyszłych latach marszów
- tak komentował dziś decyzję prezydenta i premiera prof. Zdzisław Krasnodębski w rozmowie z Katarzyną Gójską w programie "W punkt" na antenie Telewizji Republika.
Mówiąc o zakazie ogłoszonym przez Hannę Gronkiewicz-Waltz, europoseł stwierdził, że ustępująca prezydent mogła poczuć się "ośmielona wynikami wyborów w Warszawie postanowiła z różnych powodów wykazać się zuchwalstwem"
- Niebezpieczeństwo, że dojdzie do ekscesów, zwiększyły jeszcze bardziej działania pani prezydent. Wzrosła frustracja. Te marsze przebiegały spokojnie – niezależnie do tego, co pisały zagraniczne media
- dodał wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.
– Ja myślę, że jest to celowe działanie, sianie zamętu. To jest zapowiedź, jak będą wyglądały rządy tego obozu, gdyby doszedł ponownie do władzy
– podkreślił prof. Krasnodębski.