Hanna Gronkiewicz-Waltz nieporadnie tłumaczyła się z afery reprywatyzacyjnej w Warszawie. Przypomniała, że decyzje – jej zdaniem – zapadały zanim została prezydentem stolicy.
Pamiętajmy, że przede mną było już dwa tysiące decyzji. Ja się opieram na urzędnikach, którzy już byli w urzędzie. Jeżeli miałam wsadzoną taką bombę, zawsze opierałam się na ich wiarygodności. Od tego, żeby zaobserwować coś takiego, co się działo, są organy ścigania. One nie informowały nas w żaden sposób – mówiła.
CZYTAJ WIĘCEJ: Komisja Weryfikacyjna weźmie „w obroty” HGW? Sebastian Kaleta ujawnia, co zamierzają
Po raz kolejny powiedziała też, że nie stawi się na przesłuchanie przed komisją weryfikacyjną.
Stworzyli taki przepis w nowej ustawie, że mogą doprowadzić świadka. Niech mnie doprowadzą siłą – powiedziała.
Nowelizacja ustawy o komisji weryfikacyjnej zakłada, że w przypadku uporczywego uchylania się od stawiennictwa na wezwanie, komisja będzie też mogła wystąpić do prokuratora z wnioskiem o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie wezwanej osoby na komisję