Pracując nad ustawą stanowiącą, że wybory prezydenckie 2020 r. odbędą się w trybie głosowania korespondencyjnego, Senat zasięgnie opinii RPO, PKW, Sądu Najwyższego - wymieniał marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Dodał, że zanim trafi on na obrady plenarne zajmie się nim komisja ustawodawcza i praw człowieka. Podał też, że na rozpatrzenie ustawy Senat wykorzysta zapewne 30 dni.
Wczoraj wieczorem Sejm uchwalił ustawę zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Przepisy stanowią też, że w stanie epidemii, marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego wcześniej w postanowieniu.
Projekt ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 roku klub PiS złożył w poniedziałek po południu. Wszystkie czytania odbyły się w ciągu jednego dnia. Wieczorem w poniedziałek ustawa została uchwalona.
Marszałek Senatu poinformował na dzisiejszej konferencji prasowej, że uchwalona ustawa trafiła już do Senatu.
- Tak, jak nie raz się zdarzało, będziemy musieli wykonać tę pracę, na jaką w Sejmie nie było czasu, to znaczy zasięgnąć opinii Rzecznika Praw Obywatelskich, Państwowej Komisji Wyborczej, Sądu Najwyższego i innych autorytetów po to, by wyrobić sobie zdanie na temat tego, jak ten akt ustawodawczy wpisuje się w wymogi konstytucyjne, w zapisy, że głosowanie musi być bezpośrednie, tajne itd
- mówił Tomasz Grodzki.
Zaznaczył, że ustawą zajmą się najpierw komisje ustawodawcza i praw człowieka. Potem dopiero trafi ona na obrady plenarne. "Zajmiemy się tą ustawą z najwyższą starannością" - podkreślił Grodzki.
Zapytany, czy chce "zamrozić" na maksymalny termin 30 dni tę ustawę marszałek odpowiedział:
"Senat - jeżeli będzie trzeba - wykorzysta swoje przepisy konstytucyjne i regulaminowe" - powiedział Grodzki. Dodał, że myśli, iż na rozpatrzenie ustawy Senat wykorzysta 30 dni, czyli tyle ile mu przysługuje.
Marszałek Senatu stwierdził, że Sejm pracując nad ustawą ws głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020 "naginał" reguły konstytucyjne i zalecenia Trybunału Konstytucyjnego mówiące, że na sześć miesięcy przed wyborami nie wolno dokonywać zmian w prawie wyborczym.
- Dlatego musimy odrobić i zrobić to, czego nie zrobił Sejm, czyli zapytać PKW, legislatorów, RPO, Sąd Najwyższy. Jeśli to wszystko wypełnimy, Senat zajmie się ustawą na posiedzeniu plenarnym
- powiedział.
- Nie będziemy nic zamrażać, będziemy starali się pracować nad tą ustawą, która wzbudza ogromne wątpliwości pod względem konstytucyjnym, pod względem zapisów Kodeksu wyborczego - stwierdził.
Podkreślał, że ustawa ta "to jest w zasadzie zbiór odnośników", w którym nie są sprecyzowane takie kwestie, jak np. sposób dostarczenia i odbioru pakietów wyborczych osobom, które pozostają w kwarantannie lub znajdują się w szpitalu.
- To jest wszystko trudne do wyobrażenia, ale Senat musi wykonać swoją konstytucyjną rolę, musi to wszystko przeanalizować, zamierzamy zapytać również o opinie epidemiologów, lekarzy chorób zakaźnych jak oni się do tego odnoszą, bo pamiętajmy, że w tle jest groźna śmiertelna pandemia - mówił marszałek Senatu.