Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

"GPC": Manipulacje i absurdalne tezy prokuratury. Przedłuża moment rozpatrzenia decyzji ws. ks. Olszewskiego

Prokuratura „siłowo” będzie chciała przedłużać moment, w którym sąd rozpatrzy zażalenie obrony na decyzję o aresztowaniu księdza Olszewskiego. Pod pretekstem uzupełnienia zabrała akta z sądu rejonowego i ich nie zwróciła. Tym samym sąd nie może przekazać sprawy do sądu okręgowego, który ma rozpatrywać wniosek o uchylenie aresztu – dowiaduje się nieoficjalnie „Codzienna”. Okazuje się, że prokuratura, stawiając zarzuty, nie ujęła ich konkretnie. – Zarzut sprowadza się do tego, że fundacja księdza wygrała konkurs, więc nie wygrały go inne fundacje, zdaniem prokuratury bardziej do tego uprawnione – mówią nam mecenasi Krzysztof Wąsowski i Michał Skwarzyński.

Ks. Michał Olszewski
Ks. Michał Olszewski
Profetopl - YouTube

Codzienna” w dwóch niezależnych źródłach ustaliła, że w sądzie rejonowym na warszawskim Mokotowie nie ma akt sprawy księdza Olszewskiego (te nieoficjalne informacje będziemy dziś potwierdzać w sądzie rejonowym – w weekend było to niemożliwe). Akta wycofała prokuratura, ale ich nie zwróciła. Tym samym zażalenie na areszt, które złożył obrońca księdza Krzysztof Wąsowski, musi czekać. Sąd rejonowy musi przekazać pełne akta, by zażalenie zostało rozpatrzone, a tych akt nie ma. W ten sposób prokuratura „siłowo” chce odwlec moment rozpatrzenia zażalenia i tym samym jak najdłużej trzymać księdza w areszcie – twierdzą nasi informatorzy. Sąd powinien takie zażalenie rozpatrzyć niezwłocznie, ale w praktyce nie ma terminu obligującego sąd, by tego dokonał.

Są poręczenia, jest majątek

Nasi rozmówcy są pewni, że areszt w stosunku do księdza jest środkiem zapobiegawczym całkowicie niewspółmiernym, ponieważ zarzuty są bardzo słabe, a poza tym występują czynniki, które czynią pozbawienie księdza wolności całkowicie zbędnym. – Przedstawiłem sądowi kilkanaście najbardziej znaczących poręczeń osobistych za księdza. Poręczyli m.in. generał sercanów w Rzymie, prowincjał zakonu w Polsce, którzy gwarantowali, że ksiądz będzie w Polsce i w żaden sposób nie będzie utrudniał postępowania. Poręczył kardynalskim słowem arcybiskup Grzegorz Ryś – mówi Krzysztof Wąsowski. Mecenas Michał Skwarzyński wskazuje na inny aspekt, mianowicie majątkowy. – To nie jest sytuacja, w której ktoś wziął pieniądze i one zniknęły. Fundacja księdza buduje ten ośrodek, została kupiona nieruchomość, działka, której wartość stale rośnie. Jaką w tej sytuacji prokuratura może mieć obawę, że ksiądz jakoś sprzeniewierzy środki, które otrzymał z Funduszu Sprawiedliwości? To jest absurdalna obawa, mająca służyć uzasadnieniu aresztu na podstawie stronniczego postępowania stronniczych prokuratorów – mówi Skwarzyński.

„Codzienna” ustaliła, że poręczeń osobistych jest więcej, niż do sądu wysłał Wąsowski. Jest ich kilkaset. Anonimowo dowiedzieliśmy się również, że za księdza Olszewskiego nie chciał poręczyć arcybiskup Wojciech Polak.

Absurdalne zarzuty

Decyzja o aresztowaniu jest całkowicie niezrozumiała, wziąwszy pod uwagę sposób, w jaki prokuratura zarzuca księdzu złamanie prawa.

– Widać od razu, że zarzuty są delikatnie mówiąc słabe. Prokuratura nie sformułowała ich konkretnie, tylko opisowo na czterech stronach maszynopisu. Zwykle wystarczy akapit. Tu nie wystarczył, ponieważ prokuratura opisała tu przebieg konkursu i wmieszała w to swoje interpretacje: doświadczenia fundacji i ocenę wymogów formalnych. Są to więc dywagacje, a nie fakty

– podkreśla Michał Skwarzyński.

O co więc oskarża prokuratura księdza? – O to, że jego fundacja wygrała konkurs, a więc inne fundacje nie wygrały, a zdaniem prokuratury te inne były bardziej uprawnione, więc poniosły szkodę. Zdaniem prokuratury fundacja Profeto nie miała wystarczającego doświadczenia i nie spełniała wymogów formalnych, ale ksiądz „wspólnie i w porozumieniu” z urzędnikami resortu sprawiedliwości doprowadził do tego, że to jego fundacja wygrała – mówi Skwarzyński. Krzysztof Wąsowski podkreśla, że są to czyste interpretacje, a nie fakty. Fakty są bowiem jego zdaniem całkowicie przeciwne do tez prokuratury.

– Prokuratura nawet nie wskazuje, które punkty statutu fundacji uniemożliwiały jej wzięcie udziału w konkursie i jego wygranie lub jakich zapisów brakowało. Fundacja miała zarówno doświadczenie, jak i spełniała wszystkie formalne kryteria. De facto więc ksiądz jest oskarżony o to, że wygrał konkurs, do którego mogła stanąć kierowana przez niego fundacja, bo tak uważają prokuratorzy, którzy chcieliby, by wygrał ktoś inny. Zarzuty są więc absurdalne

– mówi Krzysztof Wąsowski.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Jarosław Molga