Wczoraj podczas wystąpienia na wyjazdowym posiedzeniu klubu PiS w Jachrance, lidera ugrupowania Jarosława Kaczyński podkreślił m.in., że Prawo i Sprawiedliwość reaguje twardo wobec osób, które łamią prawo lub dopuszczają się innego rodzaju czynów niewłaściwych, niegodnych.
- My robimy wszystko, aby ograniczać tego rodzaju zjawiska, by redukować je do minimum. A co robi druga strona? Nie reaguje w najmniejszym stopniu na tego rodzaju wydarzenia. Wszyscy są niewinni; wszyscy, którzy znaleźli się w zakresie zainteresowania wymiaru sprawiedliwości, cierpią w istocie z powodów politycznych
- ironizował prezes PiS. Podkreślił też, że afery to był bardzo istotny element władzy, która była tu przez osiem lat pełniona przez koalicję PO-PSL.
W spotkaniu w Jachrance uczestniczył także lider Porozumienia Jarosław Gowin, szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro, premier Mateusz Morawiecki i ministrowie jego rządu,Gowin zapytany w RMF FM o rozmowy prowadzone podczas posiedzenia klubu PiS, podkreślił, że "w pierwszej części, dostępnej mediom i opinii publicznej, prezes Kaczyński skoncentrował się na pokazaniu istotnych, fundamentalnych różnic natury etycznej, między sposobem działania obecnej koalicji rządowej, a poprzednią epoką".
- Musimy podsumować sobie trzy lata, podsumować zwłaszcza ostatnią kampanię samorządową i wypracować plan działania na ten rozstrzygający rok podwójnych wyborów, i europejskich, i parlamentarnych
- wskazał. Ocenił też, że piątkowe przemówienie prezesa PiS było "odcięciem się grubą kreską od czasów rządów koalicji PO i PSL". "Teraz już Polacy będą nas rozliczać za to, co zrobiliśmy przez trzy lata i co jeszcze zrobimy w najbliższym roku" - dodał Gowin.
Zapytany o decyzje dotyczące zmian personalnych w rządzie, Gowin podkreślił, że w Jachrance "nie było mowy o żadnych zmianach w rządzie, o żadnych przesunięciach politycznych, dlatego że nie planujemy tych przesunięć". Jego zdaniem "wszystko wskazuje na to", że zmiany, jakie zajdą w rządzie, będą "naturalną konsekwencją wyborów do Parlamentu Europejskiego, o ile niektórzy ministrowie zdecydują się kandydować".- Nie dotyczy to mnie, ja się nie wybieram do PE
- podkreślił Gowin.
Zapytany o "rozliczenia powyborcze" wewnątrz partii podkreślił, że "na pewno jest tak, że w jednych okręgach, regionach odnieśliśmy sukcesy, w innych odnieśliśmy porażki". Dodał jednocześnie, że nie chce się wypowiadać na temat tego, co wydarzy się wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości.- Jeżeli chodzi o Porozumienie, to ja już zacząłem takie podsumowanie i niektórzy szefowie okręgów stracili swoje stanowiska, a niektórzy awansowali
- wskazał.
Zdaniem lidera Porozumienia piątkowe posiedzenie klubu służyło "ładowaniu akumulatorów". Gowin podkreślił jednocześnie, że uczestnicy spotkania "musieli powiedzieć sobie parę twardych rzeczy, i to w obie strony".
- To nie było tak, że liderzy trzech partii - liderzy koalicji rządowej, mówili twarde rzeczy posłom i senatorom. My (liderzy) też usłyszeliśmy (od nich) sporo twardych rzeczy
- zaznaczył wicepremier. Wskazał też, że dyskusje te były "bardzo szczere".