„Niepewna przyszłość”, „damy wszystko wszystkim”, „pomysły nie z tej ziemi” i „lot załogowy na Marsa” - to pierwsze wnioski, jakie nasuwają się ekonomiście i europosłowi (PiS) Zbigniewowi Kuźmiukowi po dzisiejszej prezentacji „Recepty na kryzys” Platformy Obywatelskiej. - Platforma szuka różnych grup społecznych, które mogłyby ją wesprzeć. (...) Liczą na to, że ludzie są na tyle nierozsądni, że w te propozycje uwierzą, że Platforma im da - powiedział Kuźmiuk w rozmowie z Niezalezna.pl.
Borys Budka wraz z Izabelą Leszczyną i Sławomirem Nitrasem zaprezentowali dziś tzw. „Receptę na kryzys”. Pomysł zakłada m.in. czasowe obniżenie stawki VAT do 5 proc. dla przedsiębiorców, którzy został wyłączeni z działalności gospodarczej na skutek pandemii, podniesienie kwoty wolnej od podatku (PIT) do 10 tys. zł oraz rekompensatę dla studentów, którzy stracili pracę, wysokości kosztu dwóch semestrów.
O to, co kryje się pod tymi propozycjami, spytaliśmy ekonomistę i jednocześnie europosła (PiS) Zbigniewa Kuźmiuka.
Komentując wystąpienie polityków PO, nasz rozmówca na wstępie zwrócił uwagę na wymowny obrazek, który można było zaobserwować podczas prezentacji tzw. „Recepty na kryzys”. - Charakterystycznym obrazkiem, który można było dziś zaobserwować podczas tej prezentacji, była plansza z logo Platformy Obywatelskiej z hasłem „Niepewna przyszłość”. Myślę, że to jest kwintesencja tego, co przedstawiła dziś Platforma – ocenił Zbigniew Kuźmiuk.
Odnosząc się do konkretów polityk wskazał, że pomysły na „dodatkowe wydatki budżetowe” mogą przez część wyborców być „przyjęte dobrze”. Zwrócił jednak uwagę, że podczas prezentacji „nie padło nawet pół zdania, w jaki sposób te pomysły zostaną sfinansowane”.
- „Damy wszystko wszystkim, wyrównamy wszystkie straty” – tylko że w ten sposób nie można poważnie rozmawiać o ekonomii. Przypomnę, że my w 2015 roku, budując program, pokazaliśmy jego sporą część społeczną, z rzeczywiście ogromnymi dodatkowymi wydatkami, ale pokazaliśmy też, w jaki sposób to sfinansujemy. Co więcej, po pięciu latach z odpowiedzialnością za słowo, właśnie w ten sposób to sfinansowaliśmy – ustawieniem podatków
- podkreślił.
- Jeżeli porównamy sobie wpływy podatkowe z 2015 roku i z 2020 chociażby, tego kryzysowego, to wpływy z VAT-u w tym pięcioletnim okresie wzrosły o 60 mld zł, wpływy z PIT-u wzrosły o 40 mld zł (to trzeba podzielić na pół, bo pół poszło do samorządów, pół do budżetu państwa) i wpływy z CIT-u wzrosły o 20 mld zł. Podsumowując – dodatkowe wpływy podatkowe były rzędu 90 mld zł.
- dodał Kuźmiuk.
Zaznaczył, że właśnie z tych dodatkowych pieniędzy „są finansowane programy społeczne”, w tym trzynasta i czternasta emerytura, dodatkowe środki na obronę, na zdrowie oraz wiele innych. - Nie tylko teoretycznie, ale praktycznie udowodniliśmy, że znaleźliśmy źródła finansowanie dla tego, co zamierzaliśmy zrobić – przekonywał.
Według Kuźmiuka „rzucanie przez Platformę haseł”, żeby obniżyć czasowo podatek VAT do 5 proc., jest nieodpowiedzialne. - Takie zmniejszenie do 5 proc. skutkowałoby dziurą rzędu co najmniej kilkudziesięciu miliardów złotych na przestrzeni chociażby pół roku – zauważył.
- Nie można tak nieodpowiedzialnych propozycji składać w sytuacji, kiedy nie mówi się, w jaki sposób się to sfinansuje
- dodał.
Zbigniew Kuźmiuk zwrócił uwagę, że prezentowanie przez Platformę wykresu, który pokazywał, jak spadły obroty w gastronomii w sytuacji, kiedy ona jest poddana lockdown’owi, „to albo jest niepoważny, albo liczy na to, że jego odbiorcy mają problemy z myśleniem. – Do tego sektora poszły ogromne pieniądze i z tej tarczy antykryzysowej, ale z tarczy finansowej, którą zarządza Polski Fundusz Rozwoju – przypomniał.
- Dość powiedzieć, że z tytułu jesiennego i jesienno-zimowego lockdown’u do tej pory przekazaliśmy w różnych formach ponad 200 mld zł, a więc 10 proc. polskiego PKB. Na tak niezamożny kraj jak Polska to są gigantyczne pieniądze. Jeżeli Platforma twierdzi, że ona by dała jeszcze więcej, to jest skrajnie nieodpowiedzialna
- ocenił europoseł.
Według niego, Platforma „szuka różnych grup społecznych, które mogłyby ją wesprzeć”, jednak to, co proponuje, to są „pomysły nie z tej ziemi”. – Liczą na to, że ludzie są na tyle nierozsądni, że w te propozycje uwierzą, że Platforma im da – mówił.
- Ja przypomnę, że w czasie potężnego finansowego kryzysu w 2008-2009 roku Platforma przez te dwa lata przeznaczyła na pomoc dla przedsiębiorców 9 mld zł. Nasza pomoc to jest ponad 200 mld, a więc kilkanaście razy większa. Mówienie, że jak Platforma dojdzie do władzy, to jeszcze coś do tej pomocy dołoży, to jest tak nieprawdopodobne jak lot załogowy na Marsa
- podsumował nasz rozmówca.