Zarozumiałość I prezes Sądu Najwyższego nie zna granic. – Wzywam, proszę i nawołuję, abyśmy się jej wszyscy trzymali. W przeciwnym razie kiedyś, gdy już nasze postaci zostaną jedynie cienką warstewką tuszu odciśniętego na kartkach papieru, na których wydrukowano nasze postanowienia, wyroki i uchwały, nikt nie wspomni nas z szacunkiem, na jaki we własnych oczach dzisiaj zasługujemy – zaapelowała do sędziów Małgorzata Gersdorf.
Małgorzata Gersdorf wystąpiła podczas pierwszej części uroczystości z okazji 100-lecia Sądu Najwyższego. Mówiła m.in. o "wewnętrznej niezawisłości".
Wzywam, proszę i nawołuję, abyśmy się jej wszyscy trzymali. W przeciwnym razie kiedyś, gdy już nasze postaci zostaną jedynie cienką warstewką tuszu odciśniętego na kartkach papieru, na których wydrukowano nasze postanowienia, wyroki i uchwały, nikt nie wspomni nas z szacunkiem, na jaki we własnych oczach dzisiaj zasługujemy
– apelowała do sędziów.
Zdaniem pierwszej prezes, dzieje SN "skłaniają do namysłu nad gotowością poświęcenia własnych interesów dla dobra ogółu".
Będąc sędzią, nie można się nikomu nie narazić – toga to nie ubiór dla ludzi ceniących komfort psychiczny i święty spokój. Dlatego proszę: nie zwracajmy uwagi na syrenie śpiewy polityków; nie uciekajmy też od stosowania prawa w formalizm niezrozumiałych, lecz dla każdego wygodnych uzasadnień
– stwierdziła z patosem.
Czytaj również:
Co Gersdorf robiła w 1984 roku w RFN? „Mogła podjąć współpracę z bezpieką”