Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak niemal w ostatniej chwili zdołał zgłosić swoją kandydaturę do prawyborów wewnątrz Koalicji Obywatelskiej o fotel prezydenta. Jak tłumaczy w rozmowie z portalem Niezalezna.pl poseł ziemi poznańskiej Bartłomiej Wróblewski (PiS), propozycja ta nie jest żadnym zaskoczeniem. „Zaraz po 2014 roku było jasne, że polityka samorządowa nie będzie dla niego priorytetem” – mówił.
Na początku ubiegłego tygodnia minął termin zgłaszania kandydatów w prawyborach Koalicji Obywatelskiej. Małgorzata Kidawa-Błońska już świętowała wewnątrzpartyjny sukces, gdy w kopercie niespodziewanie nadeszła kandydatura Jacka Jaśkowiaka.
Prezydent Poznania szybko stał się aktywny medialnie. W rozmowach z dziennikarzami natychmiast postawił na postulaty sporego kalibru. Popiera aborcję, wskazując, że to „wybór kobiet”, wyraża zrozumienie dla eutanazji czy z aprobuje zalegalizowanie „małżeństw homoseksualnych”.
Zapytaliśmy posła Prawa i Sprawiedliwości Bartłomieja Wróblewskiego o postawę Jacka Jaśkowiaka, jeszcze zanim stanął on do prawyborczego wyścigu o miano kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rzeczypospolitej. Pochodzący z Poznania parlamentarzysta uchylił rąbka tajemnicy ws. prezydentury w stolicy Wielkopolski.
Jacek Jaśkowiak początkowo był związany z ruchami miejskimi. W wyborach 2010 i 2014 zapowiadał, że będzie prowadził inną politykę, zwróconą ku mieszkańcom, uwzględniającą ich poglądy i potrzeby. Szybko okazało się, że jest inaczej. Sprawy Poznania zostały odsunięte na dalszy plan. Zarządzanie miastem scedował na zastępców. Skupia się na działaniach ideologicznych i na prowadzeniu polityki ogólnopolskiej. Ma przy tym niewątpliwą zdolność do autopromocji
- mówił w rozmowie z portalem Niezalezna.pl poseł Wróblewski.
Polityk wskazał, że takie podejście prezydenta Jaśkowiaka można było obserwować od kilku lat. „Od 2016 r. przestrzegałem władze Prawa i Sprawiedliwości przed lekceważeniem Jacka Jaśkowiaka. Jest nie tylko skrajnie liberalny, ale także konsekwentny i zdeterminowany. Ma cechy, które mieli zawsze rewolucjoniści: mało w nim empatii dla drugiego człowieka i odpowiedzialności za konsekwencje swoich działań” - dodał.
Było oczywiste, że ma duże aspiracje i szykuje się do objęcia jednej z kluczowych pozycji politycznych w Polsce
- tłumaczył.
"Można mu wytykać brak sukcesów w Poznaniu np. zaniedbania w sztandarowych programach budowy tramwaju na Naramowice i rozbudowy komunikacji publicznej czy budowy mieszkań socjalnych i komunalnych. Zbyt prosta jest jednak ocena, że to „wynik nieudolności”, ponieważ ostatecznie zmiany w Poznaniu nie były jego (prezydenta Jaśkowiaka -red,) celem. Swoje cele realizuje: czy to w zakresie promowania liberalnej agendy cywilizacyjnej, czy profilowania się w polityce ogólnopolskiej” - ocenił.
Jacek Jaśkowiak stawiał na ideologię jeszcze przed rokiem 2015. Tym co po wygranych przez nas w 2015 roku wyborach stało się jego dodatkowym paliwem, to fakt, że do postulatów ideologicznych doszły polityczne hasła walki z „kaczyzmem”. Do dziś nie rozumiem, dlaczego część kolegów z Prawa i Sprawiedliwości kreowała go w początkach kariery na prezydenta, a później tak mocno odpuszczono wybory prezydenckie w 2014 roku i w 2018 roku. Był to wielki błąd, za który płacimy w Poznaniu, a którego konsekwencje - coraz więcej na to wskazuje - odczujemy także w Polsce
- przypomniał polityk.
Pod kątem ideowym, Jaśkowiak mocno przesunął miasto „na lewo”. Będzie starał się robić to samo w Polsce. Ma zresztą wsparcie polskich i zagranicznych liberalnych mediów, które już dawno wyczuły w nim potencjał na rodzimego Zapatero
- zakończył poseł Wróblewski.