Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Zbigniew Rau dla „Gazety Polskiej”: My Rosję rozumiemy lepiej niż partnerzy z Zachodu

Zawsze staram się zwracać uwagę na to, że Nord Stream 2 nie eksportuje wyłącznie gazu, ale eksportuje też rosyjską kulturę biznesu. Widać to po biznesowych powiązaniach wpływowych osób w niemieckich elitach politycznych, podobnie jest w Austrii, w mniejszym może stopniu we Francji. Ale widać tu niemałą skalę uzależnienia. My w Polsce Rosję znamy i rozumiemy lepiej niż nasi partnerzy, sojusznicy i przyjaciele na Zachodzie – mówi „Gazecie Polskiej” prof. Zbigniew Rau, minister spraw zagranicznych.

Zbigniew Rau
Zbigniew Rau
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Czy Rosja zaatakuje Ukrainę?

Odpowiedzialna polityka sprowadza się do tego, by być przygotowanym na każdą sytuację.  Powiedziałbym tak: w NATO są tacy, którzy roztaczają wizję konsekwencji, które spotkają Rosję po ewentualnym ataku na Ukrainę. Sankcje i podobnego typu instrumenty. Są też tacy, którzy stoją na stanowisku, że nie tylko należy wiedzieć z góry, jakie będą konsekwencje, lecz dobrze także temu zapobiegać. Na przykład wzmacniając wojskowo wschodnią flankę NATO, udzielając wsparcia Ukrainie na różne sposoby. Oczywiście i jedno, i drugie podejście jest realizowane, ale dyskusja sprowadza się do tego, czego powinno być więcej. Jest tu naturalnie miejsce na dialog, ale jest też pytanie, kiedy pierwszeństwo powinien mieć dialog, a kiedy to, co nazywa się deterrence and defence [odstraszanie i obrona – przyp. „GP”]. Kiedy taki dialog jest bardziej konstruktywny? Czy gdy jest wsparty determinacją z zakresu odstraszania i obrony, czy gdy nie jest osadzony w tym kontekście? Choć więc nie umiemy odpowiedzieć na pytanie, które panowie zadali, to powinniśmy zadać lepsze: co można zrobić, by temu zapobiec? Przy okazji skoro mowa już o dialogu, to musimy pamiętać o jeszcze jednej, bardzo istotnej rzeczy. Dialog nie może być utożsamiany z negocjacjami. Nie siada się do stołu negocjacyjnego wtedy, gdy jedna strona wymusza to groźbami wobec swoich sąsiadów.

Gdy w czerwcu 2021 roku Stany Zjednoczone zrezygnowały z sankcji na konsorcjum budujące Nord Stream 2, powiedział Pan ostro, że „sojusznicy amerykańscy nie znaleźli czasu na konsultacje z najbardziej narażonym na skutki tej decyzji regionem świata”. W ostatnim tygodniu rozmawiał Pan trzy razy z amerykańskim sekretarzem stanu Antonym Blinkenem. Czy przez ten czas postawa amerykańskiej administracji się zmieniła? Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan używał argumentu, że Nord Stream 2 może być „dźwignią” w rękach Zachodu, bo będzie można grozić Rosji jego wyłączeniem w przypadku niepożądanych działań. To chyba perspektywa, która jest daleka od polskiego sposobu patrzenia na te sprawy?

Tak rzeczywiście jest. Zawsze powtarzam, że pomimo wielu istotnych różnic między stronnictwami politycznymi nie mieliśmy w ostatnich latach u nas rządu, którego postawa wobec projektu Nord Stream 2 byłaby aprobująca. To się na pewno nie zmieni. Jeśli chodzi o stronę amerykańską, to jej perspektywa jest pochodną wielu czynników, jednym z nich jest na pewno niezwykle silna pozycja Niemiec. Te w bardzo istotnym stopniu uzależnione są od dostaw gazu z Rosji. To zresztą jest efekt długofalowej, strategicznej polityki Rosji, która sięga nawet lat 70. Rosja już wtedy zdawała sobie sprawę, że w ten sposób może gospodarczo uzależnić od siebie Niemcy. Teraz to widać znakomicie. Na to nakładają się założenia geopolityczne obecnej administracji amerykańskiej, która tym różni się od poprzedniej, że w większym stopniu sprawy europejskie postanowiła pozostawić Europejczykom. Czyli przede wszystkim Niemcom. W kampanii wyborczej słyszeliśmy wiele takich haseł mówiących o konieczności odbudowy relacji z Europą. To słychać także choćby na posiedzeniach Rady UE ds. Spraw Zagranicznych, tam często pojawia się hasło „America is Back” [„Ameryka wróciła” – przyp. „GP”]. W praktyce oznacza to oparcie się w Europie na Niemczech. Nie jest to zresztą rzecz, która pojawiła się wraz z tą administracją. To pojawiło się wraz z Clintonem, wcześniej USA miały tzw. „specjalną relację” z Wielką Brytanią, a on zaczął proces zacieśniania relacji z Niemcami.

Co oznacza realizacja Nord Stream 2 dla Europy?

Zawsze staram się zwracać też uwagę na to, że Nord Stream 2 nie eksportuje wyłącznie gazu, lecz eksportuje także rosyjską kulturę biznesu. Widać to po biznesowych powiązaniach wpływowych osób w niemieckich elitach politycznych, podobnie jest w Austrii, w mniejszym może stopniu we Francji. Ale widać tu niemałą skalę uzależnienia.

Pan Minister mówi o różnicach w perspektywie. Ale czy ostatnie pół roku nie pokazało, że to właśnie polska perspektywa okazała się bardziej trafioną diagnozą, jeśli chodzi o zachowanie Rosji?

No cóż, można powiedzieć: „Wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi”. My w Polsce Rosję znamy i rozumiemy lepiej niż nasi partnerzy, sojusznicy i przyjaciele na Zachodzie. Nawet patrząc z perspektywy historycznej, trudno powiedzieć, żebyśmy my, tu w Polsce, kiedykolwiek co do Rosji się mylili.

Cały wywiad w najnowszym numerze Gazety Polskiej.

Tygodnik "Gazeta Polska" dostępny w wygodnej prenumeracie cyfrowej
Sprawdź ofertę prenumeraty cyfrowej TUTAJ » prenumerata.swsmedia.pl oraz pod numerem telefonu 605 900 002 lub 501 678 819
 

 

 



Źródło: Gazeta Polska

#Gazeta Polska

Piotr Lisiewicz,Maciej Kożuszek