26 czerwca 2012 r. Przed Katedrą Polową Wojska Polskiego w Warszawie gromadzą się tłumy - za chwilę ma się rozpocząć pogrzeb Sławomira Petelickiego (...). Operatorzy kamer filmują ludzi stojących przed świątynią (...). Wśród nich jest Paweł Kukiz stojący razem z wysokim mężczyzną, który odwraca się tyłem, gdy widzi kamerę. Tym człowiekiem jest przyjaciel Pawła Kukiza, Jerzy Hybiński, członek "brygad Misztala", funkcjonariusz SB - czytamy w "Gazecie Polskiej".
- Znajomość Pawła Kukiza, który przebojem wszedł do polityki w 2015 roku, z byłym funkcjonariuszem SB nie jest przypadkiem odosobnionym - zaznacza tygodnik w środowym wydaniu. - W wypadku Pawła Kukiza znajomości z funkcjonariuszami SB i WSI są o tyle szokujące, że muzyk i polityk przedstawia się jako antysystemowiec i zarzuca swoim politycznym przeciwnikom - politykom PiS - "brnięcie w komunę" - kontynuuje "GP".
- czytamy.
"Warto podkreślić, że Wydział Zabezpieczenia SUSW zajmował się głównie pacyfikacją protestów opozycji, a na jego czele w latach 80. stał Edward Misztal. (...) Kierowana przez niego jednostka (w której pracował m.in. Jerzy Hybiński) wsławiła się brutalnymi pacyfikacjami protestów opozycji w czasach PRL"
- podkreśla gazeta.
Paweł Kukiz nie ukrywa swoich znajomości w środowisku ludzi służb specjalnych i mówi wręcz o łączących go z nim "bliskich relacjach". (...) Wielokrotnie podkreślał swoją bliską znajomość ze Sławomirem Petelickim, byłym funkcjonariuszem SB, który w niewyjaśnionych okolicznościach miał popełnić samobójstwo w 2012 roku
- podaje dalej tygodnik.
Służby "oczarowały" także Waldemara Pawlaka, byłego premiera, byłego szefa PSL, obecnie kandydata na senatora z list PSL. (...) Nie bez powodu jednym z najbliższych współpracowników Pawlaka był Zdzisław Skorża, najpierw funkcjonariusz w radomskiej SB, a w III RP kolejno zastępca szefa UOP i ABW. Niedawno został on zatrzymany przez CBA i postawiono mu zarzut w związku z wystawianiem fikcyjnych faktur
- czytamy.
"W PSL ważne funkcje zajmują ludzie figurujący w archiwach IPN jako osoby zarejestrowane jako tajni współpracownicy służb specjalnych w PRL lub funkcjonariusze służb komunistycznego systemu. Podobne sytuacje są w środowisku lewicy, co zresztą już nikogo nie dziwi"
- dodaje tygodnik.