Proces ws. wątku tzw. afery melioracyjnej w Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie rozpoczął się we wtorek. Na środę zaplanowano odebranie wyjaśnień i przesłuchanie Stanisława Gawłowskiego. Przed rozpoczęciem procesu sąd nie zezwolił na utrwalanie obrazu i dźwięku podczas składania wyjaśnień oskarżonych, zeznań świadków i opinii ustnych biegłych.
"Jestem osobą niewinną, trafiłem tutaj z powodów czysto politycznych" – powiedział Gawłowski, rozpoczynając składanie wyjaśnień.
Dodał, że skierowane wobec niego oskarżenia związane są z dwiema decyzjami z przeszłości – odmową udzielenia dotacji fundacji Lux Veritatis na budowę Term Toruńskich, a także odwołaniem prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Kazimierza Kujdy w 2008 r.
Jak powiedział Gawłowski, Kujda stał się szefem spółki Srebrna, która jest "istotna z punktu widzenia ochrony interesów najważniejszego polityka dziś w Polsce, czyli Jarosława Kaczyńskiego".
Wskazywał, że po tych decyzjach zaczęły dziać się wokół niego "dziwne rzeczy", m.in. z jego żoną próbował się zaprzyjaźnić agent CBA Tomasz Kaczmarek, po czym działania te ustały do 2016 r., gdy ujawnione zostały dokumenty, które miały świadczyć o tym, że współpracował z organami bezpieczeństwa w PRL, a które ostatecznie okazały się fałszywe.
Senator wskazał, że w kolejnych miesiącach w rozmowach m.in. z dziennikarzami dowiedział się, że szukane są na niego "haki".
Odnosząc się do przeszukania jego mieszkań przez prokuraturę w Warszawie i Koszalinie w grudniu 2017 r., Gawłowski wskazywał na wpisy na Twitterze dziennikarzy TVP, Cezarego Gmyza i Anity Gargas, którzy tego dnia zamieścili informacje m.in. o przeszukaniach i planowanych przez prokuraturę zarzutach korupcyjnych.
"Ewidentnie widać, że cały proces był ustawiony i miał charakter medialno-polityczny" – powiedział Gawłowski. Dodał, że o przeszukaniu mieszkania w Koszalinie dziennikarze wiedzieli wcześniej i relacjonowali to wydarzenie.
Gawłowski podkreślił, że zarzuty zostały zbudowane na podstawie zeznań osób, które same mają problemy z prawem, "są na ławie oskarżonych tutaj ze mną, a jeden z nich odbył już karę. Są to osoby związane z PiS" - dodał.
Prokuratura Krajowa zarzuca senatorowi, że w czasie, gdy pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska w rządach PO-PSL przyjmował łapówki - pieniądze, ale też m.in. luksusowe zegarki i apartament w Chorwacji - w zamian za pomoc przy zdobywaniu kontraktów na inwestycje Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.
Według śledczych, Gawłowski miał też namawiać przedsiębiorcę Krzysztofa B. do wręczenia łapówki dyrektorowi tej instytucji. Prokuratura oskarża też senatora o pranie brudnych pieniędzy i plagiat w pracy doktorskiej.