Posłowie zajmą się dziś wetem prezydenta do tzw. "ustawy łańcuchowej". Zgodnie z zapowiedzią marszałka Sejmu, Włodzimierza Czarzastego, głosowanie ma odbyć się tego dnia w bloku zaplanowanym na godz. 18.00.
Informując 3 grudnia o jej zawetowaniu prezydent Karol Nawrocki uzasadniał, że choć intencja ochrony zwierząt jest słuszna i szlachetna, to według niego ustawa jest źle napisana i tworzy nowe problemy - w tym kontekście mówił o określanych w niej normach dotyczących kojców.
Zamiast rozwiązywać problemy, tworzyła nowe, które mogły doprowadzić do pogorszenia, a nie polepszenia sytuacji zwierząt. Proponowane normy kojców dla psów były kompletnie nierealne. Kojce wielkości miejskich kawalerek to absurd, który uderzałby w rolników, hodowców i zwykłe wiejskie gospodarstwa
– tłumaczył.
W odpowiedzi na to - Prezydent złożył w Sejmie swój projekt, który zakłada zakazanie trzymania wszelkich zwierząt domowych na uwięzi. Czeka on jednak na procedowanie w Sejmie.
Mimo to, koalicja 13 grudnia chętnie gra tematem "psów na uwięzi", bijąc tym w prezydenta Nawrockiego. Przykładem jest sam wódz ekipy rządzącej - Donald Tusk:
Podobnie postąpił też marszałek Sejmu - Włodzimierz Czarzasty, który 6 grudnia, w opublikowanym wpisie na X, wzywał do... uczestnictwa w protestach pod gmachem, właśnie 17 grudnia.
„Przyjdźcie!!! Odrzućmy łańcuchy!!!” - zaapelował marszałek Sejmu.
Przyjdźcie!!! Odrzućmy łańcuchy 🐕!!!Głosowanie weta w sprawie „Ustawy łańcuchowej” jest planowane w środę 17 grudnia o 18.00. Popieram wszystkie inicjatywy protestów pod sejmem w tym dniu ❤️
— Włodzimierz Czarzasty 📚📖 (@wlodekczarzasty) December 6, 2025
Był protest. Był też... pies w Sejmie
I faktycznie. Pod Sejmem odbył się dziś w południe protest przeciwników weta prezydenta. Niemniej, ani słowem nie wspomniano o projekcie ustawy, którą złożyła głowa państwa.
Za to, z ust jednej z posłanek Koalicji Obywatelskiej padł obrzydliwy atak pod adresem prezydenta. Wykorzystano w tym celu... jego dziecko.
Pan prezydent - czego on uczy swoje dziecko? Właśnie czego? Tego, żeby nie mieć żadnej empatii do zwierząt? Przecież to dziecko bierze z niego przykład. Panie prezydencie - odwagi i proszę przestać patrzeć przedmiotowo na żywe zwierzę.
– krzyczała ze sceny Katarzyna Kierzek-Koperska.
Nie wiem kim jest ta Poseł z koalicji rządzącej, ale osiągnęła MORALNE DNO.
— Max Hübner (@HubnerrMax) December 17, 2025
Zaatakowała Prezydenta Nawrockiego JEGO DZIECKIEM i bezczelnym, kłamliwym zarzutem o BRAKU EMPATII.
Dobrze wie, że Prezydent złożył LEPSZĄ ustawę, by uwolnić zwierzęta z łańcuchów.
Leży w Sejmie.
Tfu. pic.twitter.com/hCaP8gtRXK
Inna z koalicjantek, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz przyprowadziła dziś do Sejmu psa. W celu, rzekomej, solidarności ze zwierzętami. Problem w tym, że żywe zwierzę w otoczeniu kamer, dziennikarzy, innych polityków, zwyczajnie się bało:
Wycierają sobie buzie miłością do zwierząt, a w praktyce kochają oglądać swoje twarze w telewizji
– skomentował Janusz Cieszyński, były szef MI.
Kiedy dziś w Sejmie @Kpelczynska robiła propagandę, obok trząsł się ze stresu piesek, którego przyprowadziła jako żywy rekwizyt.
— Janusz Cieszyński (@jciesz) December 17, 2025
Następnie zabrała przerażonego zwierzaka do kamer.
Wycierają sobie buzie miłością do zwierząt, a w praktyce kochają oglądać swoje twarze w 📺. pic.twitter.com/HSy91U8kRg