Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Ewa Kopacz przestraszyła się „wrzasku” Beaty Szydło i... Co takiego odkryła jeszcze była premier?

Ewa Kopacz kolejny raz zabłysnęła za antenie. Tym razem była premier miała poważny problem, którym postanowiła podzielić się z Polakami. "Ostatnio spotkałam młodą osobę na ulicy. Zadzwonił jej telefon i miała dzwonek z wrzaskiem Szydło" - mówiła. Z czego wyciągnęła wyjątkowo... ciekawy wniosek. Zobaczcie sami.

Ewa Kopacz podczas dzisiejszej rozmowy z Grzegorzem Kajdanowiczem w „Faktach po faktach” TVN24 stwierdziła, że Prawo i Sprawiedliwość nie jest jednak teflonowe.

Reklama

Przyznała zarazem, że sama tak uważała, aż do przełomowego momentu w jej życiu, kiedy to pewnej młodej osobie.. zadzwonił telefon.

Też myślałam, że są teflonowi, ale ostatnio spotkałam młodą osobę na ulicy i nagle zadzwonił jej telefon i dzwonek, który usłyszałam w telefonie, nie był tradycyjną melodyjką, tylko wrzask Beaty Szydło z mównicy (sejmowej) „to nam się należało”

- wyznała, zaznaczając że dzwonek był głośny. Całość tego niesłychanego wydarzenia Kopacz spuentowała słowami:

Pomyślałam, że jednak mimo wszystko te sondaże żyją swoim życiem i ci, którzy będą tylko i wyłącznie przyglądać się sondażom, mogą się bardzo zdziwić przed następnymi wyborami.

Tak. Ewa Kopacz naprawdę była premierem naszego kraju. 

Reklama