Dania wegańskie serwowane przez stołówkę Parlamentu Europejskiego nie są godne jej podniebienia, a wegetariańskie naruszają prawa łososia. Swoimi egzystencjalnymi problemami podzieliła się na Facebooku eurodeputowana Wiosny i feministka Sylwia Spurek.
Spurek - która oprócz tego, że jest feministką, to jeszcze przedstawia się jako "obrończyni praw zwierząt" i "weganka" - swoją działalność w europarlamencie rozpoczęła od... recenzji kuchni. Tej serwowanej w stołówce Parlamentu Europejskiego.
Sprawdzian wypadł niepomyślnie. Spurek - zamieściwszy na Facebooku zdjęcie spożywanej potrawy - napisała:
A to jedzenie wegańskie, jedyne, na jakie mogę liczyć w stołówce Parlamentu Europejskego ? Była dzisiaj jeszcze opcja wegetariańska - łosoś... Jak na miejsce, które powinno skutecznie walczyć o prawa człowieka, prawa zwierząt i przeciwdziałać zmianom klimatycznym, to trochę obciach ? Widać, że w wielu sprawach PE przespał sporo czasu. Czas na przebudzenie i zmiany! #PEgovegan
Życiowy i - jak widać - polityczny problem europoseł Spurek nie spotkał się ze zrozumieniem części internautów. Jeden z nich napisał:
Proszę w ramach protestu zrezygnować z mandatu europosłanki i udać się do krajów afrykańskich walczyć o prawa człowieka na miejscu w terenie. Wtedy więcej pożytku z Pani będzie niż zajmowanie się jedzeniem frytek za wynagrodzeniem kilkanaście tysięcy euro miesięcznie. Wtedy Pani im pokaże i może też pójdą za Pani przykładem. Zatem do dzieła!
Inny zapytał zaś:
Czy to te słynne problemy pierwszego świata? XD
Kolejny wyborca zadał Sylwii Spurek jeszcze trudniejsze pytanie:
Rozumiem, ze za dietę europarlamentarzysty nie stać pani na inne miejsce do jedzenia?