Za ok. 10 lat będziemy mieli w Polsce dwie elektrownie jądrowe - zapowiedział wicepremier Jacek Sasin w Polsat News. Dodał, że za 10-11 lat energii będzie nie tylko więcej, ale będzie ona tańsza.
Wicepremier Sasin pytany w Polsat News, dlaczego Koreańczycy będą budować w Polsce elektrownię jądrową, wskazał, że tak się dogadały i zdecydowały firmy, które chcą ten projekt realizować.
To jest projekt biznesowy, choć bardzo wspierany przez polski rząd
- powiedział.
Przypomniał, że ta inwestycja wzmocni Polskę energetycznie, bo będzie budowana nie jedna a dwie elektrownie jądrowe. Wyjaśnił, że jedna będzie budowana w ramach rządowego programu jądrowego, w projekcie rządowym, druga w projekcie biznesowym w ramach konsorcjum polsko-koreańskim.
Projekt rządowy zakłada, że pierwszy reaktor jądrowy ruszy w Polsce w roku 2033. Tutaj mówimy o 10 latach. Więc mniej więcej można powiedzieć o tym samym momencie, więc dobra wiadomość, bardzo dobra wiadomość dla Polski i Polaków jest taka, że za 10 lat będziemy mieli w Polsce nie jedną pracującą, a dwie pracujące elektrownie jądrowe. Więc dużo więcej bezpieczeństwa energetycznego dla Polski
– podkreślił wicepremier.
Jak poinformował resort aktywów państwowych, w przyszłej elektrowni jądrowej w Pątnowie ma być zastosowany koreański reaktor APR1400. To reaktor wodny ciśnieniowy (PWR) o 60-letnim okresie eksploatacji. Pierwszy blok - Shin-Kori 3 - rozpoczął działalność komercyjną w 2016 r. Obecnie Koreańczycy budują składającą się z czterech reaktorów APR1400 elektrownię Barakah w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Niektóre bloki tej siłowni zostały już uruchomione.
W piątek wieczorem premier Mateusz Morawiecki informował, że "po ostatnich owocnych rozmowach z wiceprezydent USA Kamalą Harris i sekretarz energii Jennifer Granholm potwierdzamy realizację projektu jądrowego w sprawdzonej i bezpiecznej technologii Westinghouse Nuclear".
Oprócz Amerykanów z Westinghouse swoje oferty ws. budowy elektrowni jądrowych złożyli także Francuzi (EDF) oraz Koreańczycy (KHNP).