- Czytałem pismo z centrali CIA nt. płk. Aleksandra Makowskiego, w którym była przestroga przed wykorzystywaniem Makowskiego przez polskie służby. Płk Hermel z WSI, który weryfikował sprawę Makowskiego w WSI napisał serię bardzo negatywnych opinii, że mamy do czynienia z jakimś konfabulantem, niebezpiecznym człowiekiem, wobec którego Amerykanie nie mają zaufania. Granie taką kartą jest kompromitujące dla polskiego wywiadu - powiedział w programie "#Jedziemy" dr hab. Sławomir Cenckiewicz.
We wtorek prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował, że w wyniku prowadzonego śledztwa, nie ma wątpliwości, że ks. Franciszek Blachnicki został zamordowany - otruty.- "Był kolejną ofiarą systemu komunistycznego - powiedział. Tygodnik "Niedziela" napisała w 2019 r., że "małżeństwo Andrzeja Gontarczyk i Jolanty Gontarczyk (obecnie Lange) inwigilowało ks. Blachnickiego. Byli też jednymi z ostatnich osób, które widziały kapłana żywego, ale nie ma dowodów, że przyczynili się do jego śmierci".
Jak podkreślił Michał Rachoń w programie "#Jedziemy", po powrocie do kraju Jolanta Lange-Gontarczyk świetnie odnalazła się w nowej rzeczywistości, a jej powrót anonsował sam Jerzy Urban słowami: "przyjazd państwa Gontarczyków do ojczyzny to dopiero początek, zapraszamy".
#Jedziemy |💬@michalrachon: Sprawą śmierci ks. Blachnickiego od lat interesowali się dziennikarze i naukowcy. Pani Jolanta Lange świetnie odnalazła się w politycznej rzeczywistości po powrocie do Polski, co zaanonsował Goebbels stanu wojennego Jerzy Urban. pic.twitter.com/ccYu4x6356
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) March 16, 2023
Jolanta Lange kieruje obecnie stowarzyszeniem "Pro Humanum", zaangażowanym w kwestie równościowe i hojnie dotowanym przez warszawski ratusz.
Rafał Trzaskowski zapytany w ostatnich latach o pieniądze dla stowarzyszenia Jolanty Lange, zaatakował media publiczne i stwierdził, że "nie jest cenzorem" i "nie prześwietla wszystkich, którzy otrzymują wsparcie ratusza".
#Jedziemy |💬@michalrachon: Po powrocie kariera pani Gontarczyk rozkwita. Zmienia nazwisko na Lange, zostaje najpierw działaczką feministyczną, później urzędnikiem w MSWiA, jest radną sejmiku mazowieckiego, następnie rozpoczyna działalność jako działacz organizacji pozarządowej. pic.twitter.com/jek916QRtl
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) March 16, 2023
Michał Rachoń przyznał, że ujawnienie nowych ustaleń dot. śmierci ks. Franciszka Blachnickiego, w niczym nie zmieniło przepływu publicznych pieniędzy na konto kierowanego przez Jolantę Lange stowarzyszenia "Pro Humanum".
Rachoń wskazał, że karierę w III RP robił także szef i przełożony agentów "Yon" i "Panna" - Andrzeja i Jolanty Gontarczyków - płk Aleksander Makowski, pracujący po 1989 r. dla Urzędu Ochrony Państwa, Wojskowych Służby Informacyjnych, a którego karierę zakończyła dopiero publikacja raportu o likwidacji WSI. Makowski odnalazł się jednak jako ekspert, często zapraszany przez stację TVN.
O roli w całej sprawie płk. Makowskiego Rachoń rozmawiał ze swoim gościem, dr. hab. Sławomirem Cenckiewiczem, dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego.
- Rola płk. Makowskiego w sprawie realizowanej przez Gontarczyków to rola nadzorcy. W aktach Departamentu I MSW jest wprost mowa o tym, że Makowski jest nadzorcą i szereg różnego typu wytycznych, pism podsumowujących, kierunkujących, podpisuje osobiście płk Makowski jako naczelnik Wydziału 11 Departamentu I MSW. To był elitarny wydział, zajmujący się rozpracowywaniem wrogów komunizmu w kraju i za granicą, próbując uchwycić relacje między Polakami, którzy realizują jakieś działania antykomunistyczne i pomocowe za granicą, z tymi, którzy działają w Polsce. Makowski, który działał w tym wydziale od 1982 r., był postacią pierwszoplanową
Historyk przyznał, że "zwalnianie Makowskiego z wiedzy w sprawie Gontarczyków byłoby niedorzecznością".
- To oficer, który zajmował się węzłowymi sprawa Wydziału 11 i ta sprawa ks. Blachnickiego, wszystkie inicjatywy podejmowane w wolnym świecie i wykraczające poza sprawy polskie, były przedmiotem rozpracowania wywiadu cywilnego, i co najważniejsze, były w zainteresowaniu KGB. Jest szereg analogii do sprawy dzieła ks. Blachnickiego, które pokazują koordynację między służbami PRL a służbami sowieckimi - mówił.
Michał Rachoń przywołał swój wywiad z Makowskim z 2014 r., w którym były oficer udzielał odpowiedzi, m.in. takich, że "wywiad nie miał nic wspólnego" ze śmiercią ks. Franciszka Blachnickiego.
Zdaniem Cenckiewicza, płk Aleksander Makowski to "zawodowy dezinformator od wielu lat" i przyznał, że w wielu sprawach "opowiada jakieś bajki".
- Jego relacje mogą być istotne, ale tylko odebrane w charakterze świadka czy podejrzanego w procedurze śledczo-prokuratorskiej. Relacja o tym, jak trzymał bin Ladena na muszce, tylko likwidacja WSI udaremniła dzieło jego życia, to są bajki - powiedział dyrektor WBH.
Pytany o to, co stanowi o wyjątkowości sprawy ks. Blachnickiego, Sławomir Cenckiewicz przyznał, że "fakt, iż realizacja tej operacji, włącznie z likwidacją księdza, miała miejsce za granicą".
- Mówiąc językiem komunistów, operacja w państwie natowskim, przy dużym rygorze kontrwywiadowczym, była operacją skomplikowaną. (...) Sytuacja po likwidacji księdza w lutym 1987 i fakt, że przez rok Gontarczykowie pozostali na terenie RFN pokazuje, że to nie była operacja realizowana tylko siłami Departamentu I MSW, ale musiała uzyskać ochronę agentury sowieckiej w kontrwywiadzie RFN i musiała być koordynowana przez Moskwę. To nie jest dowód, ale przeanalizowałem akta osobowe Aleksandra Makowskiego i w latach 1985-1988, kiedy był naczelnikiem Wydziału 11, był 13 razy na spotkaniach w Moskwie - powiedział gość Michała Rachonia.
Cenckiewicz wskazał, że w sprawę mogli być wtajemniczeni m.in. szef wywiadu Zdzisław Sarewicz oraz Czesław Kiszczak.
Pytany o działalność płk. Makowskiego w III RP, Sławomir Cenckiewicz przyznał, że "po ostatnim występie, gdzie mówiłem o Makowskim, dostałem dość zabawne od pełnomocnika Radosława Sikorskiego, wzywające mnie, bym zaniechał opowiadania, że Makowski miał wsparcie jako operator na odcinku afgańskim z ramienia WSI i MON Radosława Sikorskiego".
- Jego kariera rozkwita w III RP, może łączyć działalność o charakterze biznesowym z działalnością oferenta wobec różnych służb, w tym polskich. Realizuje szereg operacji, nawet na odcinku irlandzkim, w ramach jakiejś koordynacji między służbami brytyjskimi a UOP-em, a po roku 2002 wiąże się z gen. Dukaczewskim i WSI i tam go w momencie likwidacji WSI w 2006 r. go znaleźliśmy - powiedział.
Rachoń zaznaczył, że Makowski w wywiadach sugerował, że jeśli współpracował z jakimiś służbami, to z amerykańskimi.
- Tak, czytałem pismo z centrali CIA nt. Makowskiego, w którym była przestroga przed wykorzystywaniem Makowskiego przez polskie służby. Płk Hermel z WSI, który weryfikował sprawę Makowskiego w WSI napisał serię bardzo negatywnych opinii, że mamy do czynienia z jakimś konfabulantem, niebezpiecznym człowiekiem, wobec którego Amerykanie nie mają zaufania. Granie taką kartą jest kompromitujące dla polskiego wywiadu