Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Ekspert nie ma litości w sprawie blackoutu: "Hiszpania prawie uwaliła całą europejską sieć"

Wiele wskazuje na to, że za gigantyczny poniedziałkowy blackout, który dotknął Hiszpanię, Portugalię oraz południową Francję, odpowiada zbyt duży udział odnawialnych źródeł energii (OZE) w miksie energetycznym tych państw. Operator hiszpańskiej sieci elektrycznej Red Electrica zapewniał jednak publicznie jeszcze w pierwszej połowie kwietnia, że nie ma ryzyka przerw w dostawie energii elektrycznej. Tymczasem mogło być o wiele gorzej. - Gdyby nie automatyczne zabezpieczenia, które ich w ostatniej chwili odcięły od reszty Europy – mielibyśmy kaskadowe blackouty w kolejnych krajach - twierdzi Nikon Gawryluk, ekspert w dziedzinie odnawialnych źródeł energii.

Jak przekazał hiszpańskie dziennik "El Mundo", we wtorek operator hiszpańskiej sieci Red Electrica przyznał, że za wielogodzinnej przerwie w dostawach prądu, jaka dotknęła w ostatni poniedziałek kwietnia Hiszpanię, a częściowo również Portugalię i Francję, nie był spowodowany cyberatakiem ani gwałtownym zjawiskiem atmosferycznym - choć początkowo pojawiły się takie podejrzenia. Dziś winnymi awarii wskazuje się ogniwa fotowoltaiczne, które wprowadzane masowo do systemu elektroenergetycznego w godzinach szczytu doprowadzają do ogromnej niestabilności całej sieci.

Reklama

Red Electrica zapewniała, że blackoutów nie będzie

"El Mundo" przypomina obietnice Red Electrica jeszcze z 9 kwietnia 2025. Firma zapewniła wówczas publicznie, że jako operator gwarantuje dostawy prądu i stanowczo odrzuciła ryzyko blackoutu.

Zupełnie inaczej wyglądało to jednak w raportach, które Red Electrica zmuszona była składać w swoich rocznych sprawozdaniach finansowych.

Zamknięcie konwencjonalnych elektrowni, takich jak elektrownie węglowe, gazowo-parowe i jądrowe (w wyniku wymogów regulacyjnych), pociąga za sobą redukcję stałej mocy i zdolności bilansowania systemu elektroenergetycznego, a także jego mocy i bezwładności

– przyznała firma w raporcie złożonym inwestorom.

„Może to zwiększyć ryzyko incydentów operacyjnych, które mogą wpłynąć na dostawy i reputację firmy. Ten incydent stwarza ryzyko w perspektywie krótkoterminowej do średnioterminowej” – nadmieniono dalej.

Czy przerw w dostawie prądu można było uniknąć?

Nikon Gawryluk, inżynier specjalizujący się w odnawialnych źródłach energii oraz w systemach grzewczych i ciepłowniczych, nawiązał do gigantycznego blackoutu na Półwyspie Iberyjskim w mocnym wpisie, opublikowanym w portalu networkingowym LinkedIn.

Ostrzegałem przed tym wielokrotnie. Teraz macie efekty. Blackout w Hiszpanii. Przez OZE. Przez ignorancję w temacie, czym jest utrzymanie częstotliwości 50 Hz w sieci energetycznej

– rozpoczął swój wpis Gawryluk.

"Słyszeliście kiedyś jak "eksperci energetyki" absolwenci prawa, ekonomii albo ministry od energii mówią o częstotliwości sieci? Nie. Bo oni nie mają o tym pojęcia" - kontynuował ekspert. Sarkazm komentarza wyczuwalny jest tym bardziej, że prezes Red Electrica, Beatriz Corredor, była minister mieszkalnictwa w rządzie José Luisa Rodrígueza Zapatero, nie ma żadnego doświadczenia zawodowego ani wiedzy technicznej z zakresu energetyki czy zarządzania energią, sieci elektroenergetycznych i infrastruktury krytycznej, zgodnie z informacjami podawanymi przez hiszpański Business Insider.

Hiszpania prawie uwaliła całą europejską sieć

– przestrzegł ekspert.

Wyjaśnił, skąd wzięły się energetyczne problemy Półwyspu Iberyjskiego, jakich region ten doświadczył w miniony poniedziałek.

Gdyby nie automatyczne zabezpieczenia, które ich w ostatniej chwili odcięły od reszty Europy – mielibyśmy kaskadowe blackouty w kolejnych krajach. Dlaczego? Bo nie mieli czym utrzymać częstotliwości. Bo ich sieć była naładowana wiatrakami i PV, a klasycznych turbin synchronicznych (węgiel, gaz, hydro) brakowało. Bo system bez bezwładności mechanicznej jest jak pompa ciepła ON/OFF bez odpowiedniego zładu cieplnego. Panele słoneczne i wiatraki same w sobie nie budują bezpieczeństwa systemu. Dają niestabilność, a do tego trzeba potem bulić ogromne pieniądze na mechanizmy bilansujące (rezerwy, magazyny, interwencje), żeby w ogóle to utrzymać przy życiu. Chiny to rozumieją. Instalują najwięcej PV i wiatraków na świecie ale trzymają 60% w miksie z węglem, gazem i wodą. Bo tam system budują inżynierowie, nie politycy celebryci

– opisał dobitnie Gawryluk, bezlitośnie rozprawiając się z mitem energii pochodzącej wyłącznie z OZE.

"Czas skończyć z karmieniem idiotów"

Jeśli dalej będziemy słuchać ludzi bez wykształcenia i doświadczenia – to Ty albo ja umrzemy w szpitalu, bo nie będzie prądu. Energetyka to nie polityka. Energetyka to fizyka, termodynamika, inżynieria systemów. Czas skończyć z karmieniem tej bandy idiotów – w telewizji, na LinkedIn, gdziekolwiek. Czas przestać udawać, że wszyscy znają się na energii tylko dlatego, że ktoś im zamontował 3kWp na dachu

– zakończył ekspert, linkując artykuł swojego autorstwa, w którym krok po kroku szczegółowo wyjaśnił z technicznego punktu widzenia, co dokładnie przydarzyło się systemowi energetycznemu w Hiszpanii.

 

Źródło: niezalezna.pl, El Mundo, LinkedIn, X.com
Reklama