Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

„Musimy kontynuować ten kurs, który został przyjęty osiem lat temu”. Rzymkowski o planach resortu edukacji na przyszły rok

Stan psychiczny naszej opozycji wskazuje na chorobę dwubiegunową. Jeszcze nie tak dawno temu, bo na przełomie sierpnia i września słyszeliśmy z ust przedstawicieli opozycji, że są rekordowe braki w kadrze nauczycielskiej, że nauczyciele odchodzą. Teraz mówią odwrotnie - że minister Czarnek ma zwalniać nauczycieli. Jedna sytuacja jest bzdurą i druga sytuacja jest bzdurą - powiedział wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
pixabay.com/lil_foot_

Niezalezna.pl: Kończymy rok, co by nie mówić - trudny rok. Co zmieniło się w polskim szkolnictwie na przestrzeni tego czasu? 

Tomasz Rzymkowski, wiceszef MEiN: Najważniejszą rzeczą jest to, że w tym roku udało nam się przekroczyć rekordową liczbę studentów kierunku medycznego na pierwszym roku. Jest to bardzo ważne z perspektywy bezpieczeństwa państwa na przyszłość - nie zabraknie nam lekarzy. Wszystkie uczelnie mają akredytacje, są bardzo wyśrubowane kryteria, jeśli chodzi o naukę, a to moim zdaniem jest bardzo ważne. Były to już działania podjęte w zeszłym roku, ale 1 października 2022 roku przyniosły wymierny efekt. Co więcej, zwiększenie subwencji oświatowej, co stanie się 1 stycznia przyszłego roku. Zwiększy się subwencja oświatowa o 11,1 mld złotych. To jest wzrost o ponad 20% rok do roku. Pensje dla nauczycieli wzrosną o około 36%, patrząc na okres od 1 stycznia do 1 stycznia przyszłego roku. Zwiększyliśmy nakłady na pomoc psychologiczno-pedagogiczną w szkole o ponad 0,5 mld złotych. Przeznaczyliśmy ponad 1 mld złotych na doposażenie szkół w ramach programu "Laboratoria przyszłości". Zakończyliśmy inwestycje w ramach Sów i Małych Centrum Nauki Kopernik. Powstało wiele nowych placówek. Nakłady finansowe na infrastrukturę szkolną w tym roku wyniosły w naszym ministerstwie 5,2 mld złotych. Jeśli chodzi o szkolnictwo wyższe to ta kwestia kadry medycznej, jest pierwszą podstawową kwestią. Kolejna rzecz to powołanie Akademii Kopernikańskiej, czym osobiście się zajmowałem. Jest to duży sukces naszego ministerstwa. W tej chwili tworzymy zręby akademii oraz przygotowujemy się do Światowej Kongresu Kopernikańskiego, który będzie już w lutym 2023 roku. Wspieraliśmy uczelnie zawodowe w mniejszych ośrodkach naukowych. Tutaj przeznaczyliśmy blisko 200 mln zł. Stworzyliśmy, ponadto, Akademię Nauki Stosowanych. 

W przyszłym roku odbędą się wybory parlamentarne. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak ważne one są. W związku z tym - jeśli PiS zwycięży, zapewniając sobie tym sposobem trzecią kadencję rządów, jakie zmiany są przewidziane, jeśli chodzi o edukację w Polsce? 

Jeśli chodzi o szkolnictwo wyższe, będziemy chcieli zwiększyć nakłady na to szkolnictwo. Co więcej, będziemy chcieli zwiększyć stopień umiędzynarodowienia i współpracy z ośrodkami naukowo-badawczymi i uniwersyteckimi na świecie. Wymiana studentów, jak i współpraca badawcza jest niezwykle ważna. Istotne jest również tworzenie instytucji, których do tej pory Polska, jak i polska nauka nie miała - otwarcie się nauki na biznes. Polskie szkolnictwo również ma bardzo ważną rolę do odegrania, jeśli chodzi o transformacje energetyczną i bezpieczeństwo państwa - i w wymiarze militarnym, jak i energetycznym. Jeśli chcemy mieć elektrownie jądrowe, musimy wytworzyć kadry do funkcjonujących w przyszłości elektrowni. W tej chwili nie posiadamy techników jądrowych, inżynierów, którzy mogliby w takich elektrowniach pracować. Planujemy - na przestrzeni kilku dekad - aby tych elektrowni, małych i dużych było ponad 120. Do tego potrzeba armii ludzi. Trzeba tych ludzi wykształcić. Jest to duże wyzwanie dla szkolnictwa wyższego. 

Z tego, co Pan powiedział, w szkolnictwie wyższym będzie więc sporo innowacji. A jeśli chodzi o oświatę? Czy są na tapecie większe, jak i mniejsze przedsięwzięcia, które będą realizowane, jeśli partia rządząca wygra wybory w 2023 roku?

Moim zdaniem musimy kontynuować ten kurs, który został przyjęty 8 lat temu. Będziemy chcieli dalej zachęcać uczniów szkół podstawowych ludzi, aby wybierali szkolnictwo branżowe, techniczne i zawodowe. Żeby tylko ci, którzy chcą kontynuować edukację na poziomie szkolnictwa wyższego, na kierunkach stricte humanistycznych, szli do liceów. Moim marzeniem jest, aby wyrobiła się propozycja 70/30, czyli 70% wybiera naukę w technikach, szkołach branżowych czy zawodowych, które absolutnie nie zamykają drogi do kontynuowania nauki wyższej. Niestety, w latach 90. pojawiła się tendencja, że większość młodych osób decyduje się na licea. Chciałbym, aby to się zmieniło. Kolejna sprawa - zmiana szkolnictwa zawodowego do wymogów na rynku pracy. Ważne jest również zwiększenie nakładów na wynagrodzenia nauczycieli, przy bardzo dynamicznej dziś sytuacji demograficznej w Polsce. W mojej ocenie, obecnie polskie szkoły nie mają czego się wstydzić na tle innych szkół europejskich. Dałbym spokojnie 5, jeśli chodzi o substancje lokalową polskich szkół. Możemy się szczycić naprawdę ładnymi, dobrze wyposażonymi szkołami. A także bardzo dobrze przygotowanymi merytorycznie nauczycielami. Moim zdaniem, wyzwaniem, które będzie nas czekać, jest kwestia dostosowywania szkół do wymogów rynku pracy. Miejmy nadzieję, że więcej młodych osób będzie jednak stawiać na szkoły czysto techniczne, po których będzie już możliwe rozpoczęcie pracy. Tym tropem należy podążać. Jest wiele miejsc pracy, gdzie tak naprawdę nie ma kto pracować. Zarobki są bardzo dobre, ale pojawia się problem ze znalezieniem odpowiedniej kadry, gdyż specjalistów w tych dziedzinach nie ma zbyt wielu. 

W przestrzeni medialnej pojawiło się hasło "masowe zwolnienia nauczycieli". Minister Czarnek tłumaczył, że jeżeli sytuacja demograficzna w kraju będzie się pogarszać, dzieci w szkołach będzie mniej, to być może będzie to skutkowało tym, że pracy dla nauczycieli również będzie mniej. Ten temat przypadł do gustu szczególnie opozycji, która rozdmuchuje to na wszystkie strony. Faktycznie jest tak, że kadra nauczycielska ma się powody do obaw, czy jednak jest to mocno naciągnięty wątek ze strony polityków opozycji?

Stan psychiczny naszej opozycji wskazuje na chorobę dwubiegunową. Jeszcze nie tak dawno temu, bo na przełomie sierpnia i września słyszeliśmy z ust przedstawicieli opozycji, że są rekordowe braki w kadrze nauczycielskiej, że nauczyciele odchodzą. Teraz mówią odwrotnie - że minister Czarnek ma zwalniać nauczycieli. Jedna sytuacja jest bzdurą i druga sytuacja jest bzdurą. Tutaj należy obserwować bacznie sytuację demograficzną - ile dzieci się rodzi, ile dzieci jest w danym roczniku, ile dzieci zasili szkoły, zwłaszcza szkoły ponadpodstawowe za rok, za dwa, za trzy. Trzeba dostosować sytuację do tych wymogów, które w tej chwili funkcjonują. Nie spodziewam się tu ogromnych rewolucji, jeśli chodzi o zmiany struktury zatrudnienia, natomiast z pewnością będzie czekał świat oświaty okres redukcji. Jeżeli będzie mniej klas, mniej uczniów, będzie mniejsze zapotrzebowanie na nauczycieli. Patrząc z drugiej strony, część tych nauczycieli przejdzie na emeryturę, dlatego wielkiego trzęsienia ziemi na rynku pracy w zawodzie nauczyciela bym się nie spodziewał. 

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Tomasz Rzymkowski #MEiN #Polska #edukacja #PiS #Prawo i Sprawiedliwość

Anna Zyzek