GaPol: TRUMP wypowiada wojnę cenzurze » CZYTAJ TERAZ »

Działaczki Strajku Kobiet rezygnują z funkcji. Protestują przeciw radykalizmowi kierownictwa!

Administratorki facebookowej grupy Strajku Kobiet w Olsztynie zrezygnowały ze swojej funkcji. W oświadczeniu napisały, że nie odpowiada im radykalizowanie form protestów, ataki na policję i kościoły. Mimo to protesty Strajku Kobiet w Olsztynie nadal mają być organizowane.

zdewastowany kościół w Olsztynie
zdewastowany kościół w Olsztynie
Warmińsko-Mazurski Wojewódzki Konserwator Zabytków

Działaczki Strajku Kobiet w Olsztynie zamieściły w internecie oświadczenie do innych działaczek i sympatyków Strajku w poniedziałek wieczorem, po proteście ulicznym w Olsztynie.

"Nie odpowiada nam radykalizm i wydarzenia, które nawiązują do praktyk ruchów narodowych (np. race na protestach); ataki na policję w Olsztynie, która naszym zdaniem dotychczas zachowywała się bezstronnie, zdarzające się ataki na budynki sakralne, brak odpowiedzialności za udział młodzieży niepełnoletniej w protestach. Nie odpowiada nam język i forma w ogłoszonych na konferencji prasowej, a z nami niekonsultowanych, tzw. 13 postulatach, jest ich też zbyt wiele i trudno je będzie zrealizować"

- napisało pięć koordynatorek grupy w mediach społecznościowych: Iwona Jopek, Teresa Astramowicz–Leyk, Iza Żukowska, Renata Piekarczyk, Anita Osowska.

Koordynatorki przyznały: "pomimo próśb nie możemy uzyskać bezpośredniego kontaktu z Martą Lempart".

"Nie możemy porozmawiać o dalszym kierunku rozwoju ruchu, atakach na nas przedstawicielek partii, która powinna bronić praw kobiet oraz środowisk związanych z tą partią"

- napisały autorki oświadczenia, nie podając nazwy tej partii. Dodały też, że "w sposób agresywny i wulgarny" zostały zaatakowane przez inne działaczki Strajku.

Podpisana pod oświadczeniem Teresa Astramowicz-Leyk odmówiła rozmowy na temat sytuacji w Strajku Kobiet w Olsztynie. "Wszystko, co miałyśmy do powiedzenia, jest w oświadczeniu. To wewnętrzna sprawa Strajku, organizacja protestów ulicznych nie jest zagrożona" - powiedziała Astramowicz-Leyk.

Administratorki grupy Strajku Kobiet w Olsztynie, która liczy ponad 7,5 tys. osób, poinformowały, że jeśli Zarząd Fundacji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet nie wyznaczy nowych administratorek, grupa zostanie zlikwidowana 15 listopada o godz. 20.

Posłanka Lewicy Monika Falej, która w minionym tygodniu organizowała pobyt Marty Lempart w regionie (była w Ostródzie, Iławie i Elblągu), powiedziała, że zgłosiły się już nowe osoby do administrowania grupą. "Trudno wymagać, by Marta Lempart rozwiązywała wewnętrzne lokalne spory czy nieporozumienia. Mam nadzieję, że administratorki przekażą grupę innym, chętnym osobom i jej nie skasują" - powiedziała Falej, dodając, że w jej ocenie organizowanie w Olsztynie kolejnych protestów nie jest zagrożone.

"Młode dziewczyny kipią energią, trzeba im umożliwić działanie" - dodała Falej.

W Olsztynie protesty Strajku Kobiet odbywają się co kilka dni. Najliczniejszy protest zgromadził kilkanaście tysięcy osób. Ostatni odbył się w poniedziałek.

"W trakcie wieczornego nielegalnego zgromadzenia na terenie Olsztyna, policjanci interweniowali wobec około 30 jego uczestników. Funkcjonariusze wielokrotnie informowali zgromadzonych, że ich działanie jest niezgodne z obowiązującymi przepisami, stanowi zagrożenie ze względu na stan epidemii i wzywali do rozejścia się. Policjanci w trakcie prowadzonych czynności wobec 11 osób sporządzili wnioski o ukaranie do sądu za udział w nielegalnym zgromadzeniu. Jedna osoba została ukarana mandatem za niestosowanie się do obowiązku zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej"

- podsumował poniedziałkowy protest oficer prasowy policji w Olsztynie Andrzej Jurkun. 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#strajk kobiet #protesty

wg