Administratorki facebookowej grupy Strajku Kobiet w Olsztynie zrezygnowały ze swojej funkcji. W oświadczeniu napisały, że nie odpowiada im radykalizowanie form protestów, ataki na policję i kościoły. Mimo to protesty Strajku Kobiet w Olsztynie nadal mają być organizowane.
Działaczki Strajku Kobiet w Olsztynie zamieściły w internecie oświadczenie do innych działaczek i sympatyków Strajku w poniedziałek wieczorem, po proteście ulicznym w Olsztynie.
- napisało pięć koordynatorek grupy w mediach społecznościowych: Iwona Jopek, Teresa Astramowicz–Leyk, Iza Żukowska, Renata Piekarczyk, Anita Osowska.
Koordynatorki przyznały: "pomimo próśb nie możemy uzyskać bezpośredniego kontaktu z Martą Lempart".
- napisały autorki oświadczenia, nie podając nazwy tej partii. Dodały też, że "w sposób agresywny i wulgarny" zostały zaatakowane przez inne działaczki Strajku.
Podpisana pod oświadczeniem Teresa Astramowicz-Leyk odmówiła rozmowy na temat sytuacji w Strajku Kobiet w Olsztynie. "Wszystko, co miałyśmy do powiedzenia, jest w oświadczeniu. To wewnętrzna sprawa Strajku, organizacja protestów ulicznych nie jest zagrożona" - powiedziała Astramowicz-Leyk.
Administratorki grupy Strajku Kobiet w Olsztynie, która liczy ponad 7,5 tys. osób, poinformowały, że jeśli Zarząd Fundacji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet nie wyznaczy nowych administratorek, grupa zostanie zlikwidowana 15 listopada o godz. 20.
Posłanka Lewicy Monika Falej, która w minionym tygodniu organizowała pobyt Marty Lempart w regionie (była w Ostródzie, Iławie i Elblągu), powiedziała, że zgłosiły się już nowe osoby do administrowania grupą. "Trudno wymagać, by Marta Lempart rozwiązywała wewnętrzne lokalne spory czy nieporozumienia. Mam nadzieję, że administratorki przekażą grupę innym, chętnym osobom i jej nie skasują" - powiedziała Falej, dodając, że w jej ocenie organizowanie w Olsztynie kolejnych protestów nie jest zagrożone.
"Młode dziewczyny kipią energią, trzeba im umożliwić działanie" - dodała Falej.
W Olsztynie protesty Strajku Kobiet odbywają się co kilka dni. Najliczniejszy protest zgromadził kilkanaście tysięcy osób. Ostatni odbył się w poniedziałek.
"W trakcie wieczornego nielegalnego zgromadzenia na terenie Olsztyna, policjanci interweniowali wobec około 30 jego uczestników. Funkcjonariusze wielokrotnie informowali zgromadzonych, że ich działanie jest niezgodne z obowiązującymi przepisami, stanowi zagrożenie ze względu na stan epidemii i wzywali do rozejścia się. Policjanci w trakcie prowadzonych czynności wobec 11 osób sporządzili wnioski o ukaranie do sądu za udział w nielegalnym zgromadzeniu. Jedna osoba została ukarana mandatem za niestosowanie się do obowiązku zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej"
- podsumował poniedziałkowy protest oficer prasowy policji w Olsztynie Andrzej Jurkun.