Muzeum KL Ravensbrueck krytykuje Polaków odwiedzających ten były niemiecki obóz koncentracyjny. Problem stanowi podobno noszenie opasek NSZ i transparentów "German Death Camps". - „To jest interesujący problem: czy można zgodzić się na to, by goście z symbolami antysemickich ugrupowań upamiętniali swoich zmarłych w Ravensbrueck?” - zastanawia się Insa Eschebach, dyrektor muzeum w KL Ravensbrueck.
„W czasach NRD i w pierwszych latach po demokratycznym zwrocie (uroczystości) przebiegały bardziej harmonijnie. Obecnie zaobserwować można wręcz agresywne postawy. W rocznicę wyzwolenia (obozu) w ubiegłym roku kilku Polaków niosło transparenty z napisem ‘German Death Camps. Not Polish. Remeber’. Kilku mężczyzn miało opaski z symbolem NSZ (Narodowe Siły Zbrojne). To antysemicka prawicowa organizacja podziemna w Polsce, która w czasie II wojny światowej częściowo walczyła po stronie Niemców”
– powiedziała Insa Eschebach, dyrektor muzeum w KL Ravensbrueck w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Jak informuje portal dw.com zdaniem Eschebach „Część uczestniczących w uroczystościach kobiet była oburzona i skarżyła się, że po terenie (obozu) biegają faszyści”
Przedstawiciele polskiej ambasady tłumaczyli, że kobiety należące do NSZ również były więzione w Ravensbrueck.
„To jest interesujący problem: czy można zgodzić się na to, by goście z symbolami antysemickich ugrupowań upamiętniali swoich zmarłych w Ravensbrueck?”
- dywagowała Eschebach.
Pani dyrektor doprecyzowała jednak, że wątpliwości związane z uczestnictwem w uroczystościach na terenie byłego obozu koncentracyjnego dotyczą zachowań, które "przeszkadzają innym grupom ofiar w uczczeniu swoich zmarłych".
Zdaniem Eschebach część Polaków uczestniczących w uroczystościach rocznicowych zachowywała się "bardzo dominująco".
"Przynieśli ze sobą mikrofon, który wszystko zagłuszał, było wiele polskich flag. Po fakcie polska prasa przedstawiła to tak, jakby to była polska uroczystość. Z polskich gazet nie można się było dowiedzieć, że były tam obecne też inne narody i inne grupy ofiar”
- mówiła dyrektor.
Insa Eschebach podkreśliła, że zadaniem dyrekcji muzeum w Ravensbrueck jest pokazywanie "jak wyglądała prawdziwa historia, i polemika ze zmitologizowanym obrazem historii" - czytamy w dw.com
Zachowanie Polaków podczas uroczystości oceniła jako... "uprawianie polityki historycznej"
"W Polsce, na fali neonacjonalistycznych procesów to zjawisko bardzo przybiera na sile”
- twierdziła.
Pomimo krytycznych uwag wobec Polaków, szefowa muzeum Ravensbrueck zauważyła jednak pewien istotny problem, wynikający wprost z historii.
„Ale jak daleko możemy się posunąć w narzucaniu Polakom przepisów? Mam do tego ambiwalentny stosunek. To, że Niemcy mówią Polakom, jak mają obchodzić rocznice, może być uznane za problematyczne”
- podsumowała.