Blisko 400 tys. zł wyłudził dyrektor jednego z banków z powiatu tarnowskiego (woj. małopolskie), zaciągając kredyty na klientów swojej placówki. Mężczyźnie postawiono zarzuty oszustwa i przywłaszczenia mienia oraz podrobienia dokumentów. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Jak poinformował dziś rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń, przestępczy proceder trwał przez prawie trzy lata i opierał się na zasadzie "piramidy finansowej".
Dyrektor zaciągał, bez wiedzy klientów, kredyty gotówkowe, fałszując zaświadczenia o zatrudnieniu i inne wymagane przy składaniu wniosków kredytowych dokumenty. Wnioski kredytowe sam zatwierdzał, a gotówkę przelewał na własne konto. Przy czym nieuczciwy bankier regularnie spłacał raty, dzięki kolejnym kredytom zaciąganym w imieniu nieświadomych niczego osób.
Spirala finansowa działała bez zarzutu do czasu, gdy jeden z klientów odebrał wezwanie do spłaty 20 zł zaległości w ramach kredytu, którego nigdy nie zaciągnął. Kiedy zdziwiony klient pojawił się w banku, by wyjaśniać sprawę, dowiedział się, że ma na koncie dwa kredyty, o których nie miał pojęcia.
Dyrektor banku został zatrzymany. Śledczy postawili mu do tej pory trzynaście zarzutów - oszustwa na kwotę niemal 400 tysięcy złotych oraz przywłaszczenia mienia i podrobienia dokumentów. Do czasu sądowego finału tej sprawy zastosowano wobec niego dozór policyjny, zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe. Grozi mu do ośmiu lat pozbawienia wolności.