- Uroczystość na Westerplatte przebiegała zgodnie z Ceremoniałem Wojskowym - zapewnił wiceszef MON Michał Dworczyk w Polskim Radiu 24. \"Ta sprawa ma charakter medialny, a nie rzeczywistego problemu tak jak chcieliby go tworzyć niektórzy politycy opozycji, czy dziennikarze\". W ocenie wiceministra to prezydent Gdańska Paweł Adamowicz chciał doprowadzić do \"incydentu\", a cała sprawa była \"przykrą próbą uwikłania harcerzy w wojnę polityczną\".
Podczas uroczystości na Westerplatte Apel Pamięci miał być pierwotnie odczytany przez harcerza, harcmistrza Artura Lemańskiego - tak zapowiedział w swoim przemówieniu prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Tekst przeczytał jednak żołnierz. Po uroczystości Adamowicz powiedział dziennikarzom, że harcerz został w ostatniej chwili "zablokowany przez funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej". Związek Harcerstwa Polskiego uznał tę sytuację za "niecodzienną i niezrozumiałą". Z kolei rzeczniczka MON ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz oświadczyła, że uroczystości na Westerplatte odbywały się zgodnie z Ceremoniałem Wojskowym, a Żandarmeria Wojskowa działała zgodnie z prawem i nie utrudniała przebywającym osobom udziału w ceremonii.
Dworczyk, który był dziś gościem Polskiego Radia 24 ocenił, że cała uroczystość przebiegała zgodnie z Ceremoniałem Wojskowym podpisanym - jak zaznaczył - przez byłego szefa resortu obrony Tomasza Siemoniaka.
Tam znajdujemy jeden z ustępów, który wyraźnie mówi, że jeżeli w uroczystości bierze udział wojskowa asysta honorowa, tekst apelu powinien być odczytywany przez oficera z jednostki wojskowej, wystawiającej asystę podczas uroczystości organizowanych przez komendantów szkół podoficerskich (...). Jest to stały element ceremoniału wojskowego
- wskazał wiceszef MON. Dodał, że Wojsko Polskie na każdej uroczystości przestrzega tego Ceremoniału.
Tak samo wydarzyło się na Westerplatte. Nie było żadnych przesłanek, żeby tu wprowadzać jakieś odstępstwa
- powiedział Dworczyk.
Wiceminister jest przekonany, że "do incydentu" starał się doprowadzić sam prezydent Gdańska. Jak dodał "szczególnie przykra jest próba uwikłania harcerzy w swoją wojnę polityczną", którą Adamowicz prowadzi z obecną większością parlamentarną i rządem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Skandal na Westerplatte! Adamowicz wyłączył mikrofony podczas apelu poległych
Ta sprawa ma charakter głównie medialny, a nie rzeczywistego problemu tak jak chcieliby go tworzyć niektórzy politycy opozycji, czy niektórzy nieprzychylni obecnemu rządowi dziennikarze
- stwierdził.
Dworczyk zapytany z czego wynikają ataki na MON, odpowiedział:
Odpowiedź wydaje się dosyć prosta - minister Antoni Macierewicz jest osobą, politykiem, który rozpoczął chyba najpoważniejsze i szalenie potrzebne polskim Siłom Zbrojnym reformy. Każdy zna (...) sytuację geopolityczną w jakiej Polska się znajduje, widzi co się dzieje poza naszymi granicami - nie wszystkim krajom podoba się wzmocnienie potencjału obronnego państwa polskiego
- mówił wiceszef MON.
Jak dodał, na ataki zewnętrzne państw nakładają się "nieodpowiedzialne i cyniczne ataki opozycji, która jest gotowa powiedzieć absolutnie wszystko po to tylko, by załatwić swój partykularny, polityczny interes".
CZYTAJ WIĘCEJ: To Siemoniak podpisał decyzję, że apel poległych mogą odczytywać tylko żołnierze