85 lat temu rozpoczęła się tzw. "operacja polska", czyli zbrodnia ludobójcza wymierzona w Polaków realizowana przez Związek Sowiecki. Został podpisany rozkaz, który rozpoczynał tę zbrodnię. - Skala zniszczenia narodu polskiego na tym obszarze jest niepoliczalna - przyznał w Telewizji Republika historyk dr Krzysztof Jabłonka.
„Operacja polska” NKWD przeprowadzona w okresie Wielkiego Terroru w Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich jest jedną z największych zbrodni o znamionach ludobójstwa w historii Europy XX w. Życie straciło wówczas co najmniej 200 tys. naszych rodaków.
O tej zbrodni w wieczornym programie "W Punkt" w Telewizji Republika mówił dr Krzysztof Jabłonka, historyk, były konsul RP w Charkowie.
- Ja przeglądałem materiały w Charkowie, tam była również kategoria osób podejrzanych o to, że są Polakami. To jest zdumiewające, być podejrzanym. Niemcy zabijali Żydów, jeśli wiedzieli, że to Żyd, ale podejrzani? Tam była taka kategoria - mówił o bestialstwie rosyjskim.
11 sierpnia nosi datę dokument, ale akcja zaczęła się dopiero 11 dni później. Prawdopodobnie w tym czasie wymordowano Polaków we wszystkich służbach tajnych Związku Sowieckiego, a więc NKWD, GRU, gdzie ich dopadli. Żeby mordować tzw. czystymi siłami, żeby nie było żadnego Polaka, który by chronił Polaków czy zawiadamiał co ich czeka.
- Dopiero 20 sierpnia, ze środy na czwartek, rozpoczęła się tragiczna akcja, o której opowiedział mi 5-letni wtedy profesor Ewis. Ja go pytałem, czy jest prawdą, czy w ogóle coś takiego było. A on wtedy odpowiedział mi, że było i to dwukrotnie - wyjaśniał dr Jabłonka.
- Konsul generalny dał mi kierowcę, samochód i mówił: jedź, zbieraj relacje. Zebrałem tych relacji 16. I to od osób bezpośrednio widzących te sprawy. To były 60-70 letnie osoby. Opowiadały ten dzień z własnej pamięci. Tych 16 relacji oddzielnym kurierem złożyłem ministrowi Geremkowi do rąk własnych przez jego sekretarza Stanisława Komorowskiego. Tak się skończyła moja akcja "antyjeżowa", która miała ujawnić prawdę o tych wydarzeniach
- wspominał dr Jabłonka.
"Liczby, jeżeli chodzi o tych, którzy zginęli w tej zbrodni to 110-111 tysięcy, ale czy to jest już ta granica?" - zapytała prowadząca program redaktor Gójska.
- Tu się należy ogromne podziękowanie Memoriałowi, on obliczył te 111 tysięcy, ale to chodzi o rodziny, a nie ludzi. W tych rodzinach zginęło po kilka osób. Najczęściej było tak, że rodzina jest wrogiem narodu
- odpowiedział dr Jabłonka.
Skala zniszczenia narodu polskiego na tym obszarze jest niepoliczalna.
Historyk dodał, że liczba ofiar może sięgać nawet pół miliona, gdyż nie zbadana została jeszcze sprawa zbrodni na Syberii. - Widać, że sama polskość była karą. To było zdumiewające. Myślę, że w tym bolszewicy przerośli Niemców.