– Przestępstwem ma być kradzież rzeczy o wartości powyżej 400 zł – poinformował minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówiąc o projekcie nowelizacji Kodeksu wykroczeń. Minister zapowiedział również wydłużenie – z 7 do 14 dni – terminu na zapłatę mandatu.
W styczniu resort ogłosił projekt obniżenia - z jednej czwartej minimalnego wynagrodzenia, czyli obecnie 500 zł, do stałej wartości 400 zł - progu, od którego kradzież nie jest już wykroczeniem, a staje się przestępstwem zagrożonym karą do 5 lat więzienia.
Aktualny zapis Kodeksu wykroczeń głosi, że "kto kradnie lub przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą, jeżeli jej wartość nie przekracza jednej czwartej minimalnego wynagrodzenia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
W przyszłym roku byłoby to 520 zł, a po kilku latach byłoby to tysiąc zł - mówił Zbigniew Ziobro, który zapowiedział, że nie będzie już takiej stałej waloryzacji. – Musimy powiedzieć: dość – dodał.
Projekt przewiduje ponadto utworzenie elektronicznego rejestru sprawców wykroczeń przeciwko mieniu - podejrzanych o popełnienie tych wykroczeń, obwinionych i ukaranych. W ocenie MS jest to konieczne, gdyż niedostateczny obieg informacji o wcześniejszych postępowaniach dotyczących sprawców niewielkich kradzieży ułatwiał działanie szajkom "zawodowych" złodziei, trudniących się m.in. kradzieżami sklepowymi.
Rejestr służył będzie policji, prokuraturze i sądom do tego, by sprytni "zawodowi" złodzieje, popełniający drobne kradzieże w różnych miastach, nie odpowiadali za pojedyncze wykroczenia, lecz za zsumowane przestępstwo – argumentowało MS.
Jest też dobra wiadomość dla każdego, kto dostanie mandat.
Dziś każdy, kto dostanie mandat, jest zobowiązany zapłacić go (...) do siedmiu dni. Często zdarza się, że ludzie chcą zapłacić, ale nie zdążą w tym okresie i to powoduje, że sprawa musi, bo jest to obligatoryjne, trafić do sądu. To łączy się z dodatkowymi dolegliwościami dla takich osób, wyższymi kosztami postępowania, a często nie jest to wynikiem złej woli i niechęci – wskazał minister Ziobro.
Dodał, że "życie jest takie, że ludzie mają liczne obowiązki" i w ciągu siedmiu dni nie zdążą zrealizować tego wymogu.
Dlatego chcemy dać szansę, wychodząc naprzeciw takim sytuacjom, aby to nie było 7 dni, tylko 14 – powiedział minister.