Antyżydowskie i antyamerykańskie wypowiedzi polityków Konfederacji mieliśmy okazje usłyszeć w Sejmie podczas ostatniego posiedzenia parlamentu. O co tak naprawdę chodzi politykom Konfederacji? W najnowszym wydaniu programu „Koniec systemu” tematem tym zajęła się Dorota Kania. W drugiej części programu o ugrupowaniu rozmawiała z wiceministrem Cyfryzacji Adamem Andruszkiewiczem. „Na Konfederację należy patrzeć wielowątkowo” - zauważa polityk.
„Rosja powinna być naszym strategicznym partnerem; jesteśmy pod okupacją Stanów Zjednoczonych; trzeba budować sojusz z Białorusią i Chinami” – to zaledwie kilka poglądów wypowiadanych publicznie przez polityków Konfederacji. Dorota Kania zauważa, że są one odzwierciedleniem nie tylko programu, lecz także zwerbalizowaniem koncepcji opracowanych przez mniej lub bardziej formalnych doradców tego ugrupowania.
Na Konfederację należy patrzeć wielowątkowo. Po pierwsze nie jest to spójny twór polityczno-organizacyjny, dlatego że tam mamy jedenastu szeryfów. Jak tak na nich patrzę to tam jest przynajmniej sześciu generałów, jak znam te osoby, które widzą się jako liderzy. To jest ciekawe, ponieważ ta jedenastka stara się tak na siłę wyróżnić, przez co starają się być tak ostentacyjnie przeciwko naszym działaniom w parlamencie. Wydaję mi się, że po pierwsze chodzi o to, żeby grać na takich rozgrzanych emocjach, żeby tutaj pozyskiwać sobie elektorat, żeby zabierać głosy tych wyborców Prawa i Sprawiedliwości, którzy być może też widzą, jakie są różnego rodzaju zagrożenia geopolityczne. Po drugie zastanawiam się nad czynnikiem wpływu jakichś różnych zewnętrznych. Jeśli ktoś dzisiaj publicznie mówi i uważa, że Stany Zjednoczone są dla Polski zagrożeniem a nie Rosja, to jest to bardzo ciekawe.
- tłumaczył Andruszkiewicz.
Dopytywany o kwestię wpływów zewnętrznych wiceminister wyjaśnia, że wyraźne są pewne stałe elementy narracji.
Ewidentnie w narracji lansowanej chociażby przez Sputnik widać, że dla nich jest to bardzo na rękę, jeśli mówi się, że Polsce zagrażają dzisiaj Stany Zjednoczone, że CPK ma być takim miejscem dla transportu środowisk żydowskich, a polskie złoto my jako Prawo i Sprawiedliwość ściągamy do Polski, ponieważ chcemy je Żydom oddać. [...] To są bardzo profesjonalne działania dezinformacyjne. Obserwuję je cały czas monitorując sieć, chociażby po rozwiązaniu marszu niepodległości we Wrocławiu, gdzie przecież tę decyzję podejmowali urzędnicy wrocławscy, nie mający nic wspólnego z Prawem i Sprawiedliwością, wręcz nas bardzo nielubiący. To wtedy w sieci była lansowana - przez profile powiązane z Konfederacją - narracja że to Prawo i Sprawiedliwość rozbija patriotyczne marsze w Polsce i wiele osób niestety się na to łapało [...] Bardzo wyraźnie musimy przed tym przestrzegać, pokazywać że to są takie działania mające na celu sianie zamętu
- mówił gość Telewizji Republika.
Wiceminister cyfryzacji w rozmowie z Dorotą Kanią zwrócił uwagę na jeszcze jeden istotny wątek:
Mamy w Unii Europejskiej zepsute, dość lewackie elity, które nienawidzą wartości, które my jako Polska prezentujemy. [...] Oni po prostu, kiedy widzą krzyż pani redaktor, albo nasze wartości, dostają jakiegoś ataku epilepsji . Wyrzucić religię ze szkół, wprowadzić tęczowe piątki. To jest ich cel. Dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość, jako jedyna siła polityczna, która to wszystko hamuje, która powoduje, że stoimy dalej przy tradycyjnych wartościach jako państwo, jest już atakowana nie tylko z lewej strony, ale także z prawej.
- mówił Andruszkiewicz.
Więcej na ten temat w artykule Doroty Kani „Jak Konfederacja wyzwoli nas spod amerykańskiej okupacji. „Patrioci” ze Sputnika liczą na wsparcie Putina”