Co tak naprawdę łączy Romana Giertycha i Wojciecha Czuchnowskiego dziennikarza „Gazety Wyborczej”? Odpowiedzi na to pytanie szukała w najnowszym odcinku programu „Koniec systemu” Dorota Kania.
„Sierpień 2005. Trwają obrady Komisji śledczej ds. PKN Orlen. Poseł Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych wykazuje bardzo dużą aktywność. – To niebezpieczny człowiek. Frakcja narodowa, szkodzi Polsce – mówi siedzący obok mnie w Sali Kolumnowej Wojciech Czuchnowski, dziennikarz „Gazety Wyborczej”. Minie kilka lat i Wojciech Czuchnowski przestanie uważać Romana Giertycha za „niebezpiecznego człowieka”. Już nie poseł, lecz adwokat stanie się jednym z najważniejszych źródeł informacji dziennikarza. Można się o tym przekonać, czytając teksty Czuchnowskiego, w których wypowiada się mecenas Giertych”.
- czytamy w artykule Doroty Kani z najnowszego numeru tygodnika „Gazeta Polska.
Gościem redaktor Doroty Kani w drugiej części programu był Rafał Ziemkiewicz, publicysta Telewizji Republika. Głównym tematem rozmowy była aktywność i afery Romana Giertycha.
Roman Giertych pokazał, że nie jest wskrzesicielem narodowej demokracji. Nigdy nie wygrał żadnych wyborów. Nie zaakceptowali go wyborcy. Sukces Ligi Polskich Rodzin, gdzie Giertych nie pełnił żadnych funkcji, był sukcesem Radia Maryja i ojca Rydzyka. Kiedyś Giertych był postrzegany jako przedstawiciel Rydzyka. Giertych dał LPR to, że pomógł im prawnie. Dzięki niemu zaczęła być uznawana LPR. Do ostatnich dni akcji przewodniczącym był kto inny. Giertych nie pełnił żadnej funkcji, a był postrzegany jako jej lider. Występował często w TV, ponieważ miał znajomości. Rządził Młodzieżą Wszechpolską i dzięki temu rządził w LPR.
- mówił Ziemkiewicz.
Publicysta wskazuje również na poparcie ze strony PO i chęć powrotu do polityki.
Giertych chciał się związać z PO. Nie wątpię, że ciągnie go do polityki. Jednak nie wziął pod uwagę tego, że odcięto go od tej możliwości. Okazało się, że jego wartość jest dobra tylko dla pomocy prawnej. Nie przewidział tego, że brzydzi się PO. Kiedyś Platforma zrobiła z Giertycha faszystę. Cała polityka to była gra ze strony Giertycha. Niby prowadził jakieś działania, a po chwili nic nie robił, bo jego programem była tylko jego osoba. Gdyby ograniczył się do działań w tle, byłby teraz jedną, z najlepiej ustawionych osób politycznie w Polsce.
- uważa Rafał Ziemkiewicz.
Odnosząc się do afer i medialnej aktywności Romana Giertycha, Ziemkiewicz zwraca uwagę, że mecenas bardzo często stara się uderzyć w PiS.
Roman Giertych pełni funkcje niczym detektyw Rutkowski. Gdziekolwiek coś się dzieje, to pojawia się Giertych. Ciągnie go tam, gdzie można dopiec PiS. Nie może darować niektórych spraw Jarosławowi Kaczyńskiemu. Giertych lubi wymyślać niektóre afery. Afera dwóch wież miała zniszczyć Kaczyńskiego, a nagle okazało się, że Kaczyński wyszedł świetnie z niej.
- wyjaśnia Ziemkiewicz.