O senatorze Tomaszu Grodzkim zrobiło się głośno, gdy poinformował o rzekomej propozycji korupcyjnej złożonej mu przez polityków PiS. Ci zaś twierdzą, że nikt nie zaproponowałby Grodzkiemu teki ministra zdrowia, bo nie poradził sobie nawet z kierowaniem szpitalem w Szczecinie, doprowadzając go do bankructwa. Teraz opozycja chce, żeby został marszałkiem Senatu.
O senatorze Tomaszu Grodzkim zrobiło się głośno, gdy przed miesiącem Grzegorz Schetyna poinformował, że politycy PiS rzekomo złożyli Grodzkiemu propozycję korupcyjną.
– Jesteśmy świadkami korupcji politycznej, tego, co robią dzisiaj politycy PiS, jeśli chodzi o senatora prof. Tomasza Grodzkiego, który dostał ofertę Ministerstwa Zdrowia dla niego – mówił wtedy Schetyna.
Sam Grodzki nie ujawnił, kto miał mu taką propozycję złożyć. Do sprawy odniósł się za to szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk.
– Nic nie wiem na temat tego, by Tomasz Grodzki dostał propozycję objęcia teki ministra zdrowia
– mówił. Jak zauważył, był on dyrektorem jednego z najbardziej zadłużonych szpitali i został zwolniony z tej funkcji. – Trudno mi sobie wyobrazić, żeby dostał taką propozycję – dodał.
Chodzi o szpital w Szczecinie-Zdunowie, gdzie prof. Tomasz Grodzki był dyrektorem przez 18 lat. Placówka przez te lata została doprowadzona na skraj bankructwa. Poseł Krzysztof Sobolewski z PiS zamieścił na Twitterze informacje na temat milionowego zadłużenia, które przez lata zrobił w szpitalu w Zdunowie prof. Tomasz Grodzki.
„Zapewne media zainteresują się faktami z życia kandydata #TeczowaKoalicja na marszałka Senatu, inne kandydatury są prześwietlane, chyba że dotyczy to tylko kandydatów #PiS i nie są to kwoty »korupcji politycznej«, której to ofiarą miał paść Pan Profesor @profGrodzki? #mzf” – napisał na Twitterze Sobolewski.
Poseł informuje, że sześciokrotny wzrost zadłużenia zmusił marszałka województwa zachodniopomorskiego Olgierda Geblewicza, także z PO, do pilnych działań naprawczych i przekazania 18 mln zł w celu uratowania szpitala przed upadłością. Długi placówki rosły lawinowo po 1,5 mln zł miesięcznie. W 2008 r. wynosiły blisko 15 mln zł, a pod koniec 2015 r. już ponad 91 mln.
Cały tekst w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"
Zapraszamy do kiosków oraz na https://t.co/Qm6YX3rCcE po wtorkowe wydanie „Codziennej”.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 12 listopada 2019
Serdecznie polecamy wygodną prenumeratę cyfrową ?? https://t.co/yEjfhLN18z #GPC #prenumerata #czytamprase #prenumerujeprase pic.twitter.com/codccwsIxz