Dziś w godzinach porannych Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała oficjalnie, że wybory prezydenckie 2025 wygrał kandydat wspierany przez PiS Karol Nawrocki, który uzyskał 50,89 proc. głosów.
Pod protokołem dotyczącym II tury wyborów i pod uchwałą o wyborze Karola Nawrockiego na prezydenta RP podpisali się jednogłośnie wszyscy członkowie Państwowej Komisji Wyborczej.
Kandydat KO Rafał Trzaskowski - mimo wczorajszej, przedwczesnej radości - uzyskał 49,11 proc. głosów.
Nawrocki wygrał. Co czeka rząd Tuska?
Mimo wczorajszej euforii środowiska Rafała Trzaskowskiego, zaraz po ogłoszeniu wyników exit poll, w sztabie kandydata KO miny zrzedły. Donald Tusk, szef rządu, dość szybko opuścił wieczór wyborczy sztabu.
I choć wczoraj, sam opublikował w mediach społecznościowych wpis z "nowiną" o wygranej swojego partyjnego zastępcy - dziś od rana milczy.
Hołownia: Niech pan przyniesie pokój
Głos zabrał za to rotacyjny marszałek Sejmu, Szymon Hołownia.
- Gratulacje, Panie Prezydencie Karolu Nawrocki. Przed Panem jedno, podstawowe wyzwanie: posklejanie pękniętej na pół Polski. Niech Pan przyniesie Polsce pokój, nie zemstę - napisał Hołownia.
"Albo będą współpracować..."
Czy jednak zwycięstwo Nawrockiego nie oznacza zmierzchu rządu koalicji 13 grudnia?
Przez ostatni rok ci ludzie, którzy dzisiaj rządzą, byli przekonani, że skoro prezydent Duda kończy kadencję, to będą mogli w pewien sposób ignorować na każdym kroku prezydenta, a dziś wiedzą, że z bardzo mocnym mandatem, przy rekordowej frekwencji, Karol Nawrocki został prezydentem na najbliższe 5 lat
– ocenił na antenie Polsat News Paweł Szefernaker, szef sztabu Karola Nawrockiego.
I jak wskazał: "albo będą współpracować z Karolem Nawrockim, albo po prostu skończą się te rządy".