– Nie podam się do dymisji. Będę walczyć do końca! Mamy autorytarny rząd i póki będę żyła, to będę stawiała opór! – takie między innymi rzeczy opowiadała dziś z samego rana prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Powtórzyła też swoją wcześniejszą zapowiedź, że przygotowuje się do wystąpienia do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie komisji reprywatyzacyjnej.
Prezydent stolicy pytana była w piątek w Radiu Zet m.in. o to, do kogo Polacy i warszawiacy mogą mieć pretensje, jeśli nie do prezydenta stolicy, o to co się w Warszawie działo w sprawie reprywatyzacji.
Do wszystkich pokoleń polityków od 1989 roku, że nie uchwalili ustawy reprywatyzacyjnej
– oznajmiła Gronkiewicz-Waltz.
Mimo, że doceniam pewne działania Aleksandra Kwaśniewskiego, to był wielki błąd i mam żal do niego, że zawetował ustawę Buzka. Bo dzisiaj bylibyśmy już po końcu spłat
– dodała.
Na pytanie, czy dziś ma przekonanie, że „wykańcza ją” spisek służb specjalnych, odpowiedziała, że „nie wyklucza tego”, ale nie uważa, że to jedyny powód.
Pytana była też, czy zrezygnuje z pełnionej funkcji.
Nie (…), będę walczyć do końca
– oświadczyła. Powtórzyła, że nie stawi się przed komisją reprywatyzacyjną, bo uważa, że jest ona niekonstytucyjna.
Tak naprawdę (...) powinnam zawnioskować do Trybunału Konstytucyjnego, ale uważam, że go nie ma
– powiedziała też. Jej zdaniem sędzia Julia Przyłębska i sędzia Mariusz Muszyński nie są dla niej osobami wiarygodnymi.
Została złamana Konstytucja przy ich wyborze, w związku z tym nie mam gdzie sprawdzić (zgodności z konstytucją – red.). Ja być może sprawdzę – i już się do tego szykuję – przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu
– zapowiedziała.
Już wiem, w jaki sposób przygotować skargę. Ja absolutnie będę wszędzie dochodziła tego, żeby prawo było przestrzegane. Tak mnie wyuczono. 40 lat pracuję na uniwersytecie, jestem profesorem prawa i będę o nie walczyć
– oświadczyła. Dodała, że jest pewna, iż w tym przypadku się nie myli, ponieważ ma wsparcie innych profesorów prawa.
Zdaniem Gronkiewicz-Waltz mamy do czynienia z „pełzającym zamachem stanu” i rządem autorytarnym.
Póki będę żyła, będę stawiała opór. Ktoś musi postawić się
– zadeklarowała. Podkreśliła, że państwo prawa wymaga przede wszystkim poszanowania konstytucji.
Prezydent stolicy poinformowała, że nie wszyscy politycy PO namawiają ją do stawienia się przed komisją. Tłumaczyła skąd rozbieżności w tej sprawie między nią, a Grzegorzem Schetyną.
Myślę, że jest historykiem, a nie prawnikiem i stąd nasza różnica w poglądach
– powiedziała.
Dodała, że nikt w partii nie stawia jej ultimatum, a jej odejście z PO raczej utrudniłoby życie partii, a nie ułatwiło.
Pytana, czy zamierza się wycofać z życia politycznego po zakończeniu tej misji oświadczyła, że nie jest jasnowidzem.
Ja nie wiem. Jeżeli będzie dyktatura postępować, to pewnie będę musiała (...) z dyktaturą walczyć
– oznajmiła.