Wandale pomazali dziś ogrodzenie budynku Kurii Archidiecezji Warszawskiej, dom parafialny przy warszawskiej Archikatedrze św. Jana Chrzciciela i budynek Kurii Warszawsko-Praskiej. Zdaniem proboszcza archikatedry ks. Bogdana Bartołda sprawcami są zwolennicy aborcji.
Napisy "Oto ciało moje, oto krew moja. Wara wam" i "Mordercy kobiet" pojawiły się dziś w trzech punktach Warszawy: na ogrodzeniu budynku Kurii Archidiecezji Warszawskiej przy ul. Miodowej, na domu parafialnym przy archikatedrze św. Jana Chrzciciela i na drzwiach i schodach budynku Kurii Warszawsko-Praskiej. Na tym ostatnim nieznani sprawcy napisali jeszcze "Rwanda pamiętamy".
Feministki dewastują budynek archikatedralnej parafii w Warszawie
— Prawa strona ?? (@PrawyPopulista) 3 lipca 2018
via https://t.co/uF0vgumtQ4
Budynek parafii Archikatedralnej Św. Jana Chrzciciela w Warszawie został zdewastowany
Treść wskazuje na feministyczne i proaborcyjne poglądy sprawcy/sprawców pic.twitter.com/hczEW82Wqt
Ks. Bartołd powiedział w rozmowie z PAP, że napisy zauważył rano, kiedy szedł na mszę św. około godz. 6.50.
- Wczoraj, kiedy wracałem z koncertu około 21 jeszcze ich nie było
- zaznaczył. Zdaniem ks. Bartołda, wandalizmu dopuścili się przeciwnicy obywatelskiego projektu ustawy "Zatrzymaj aborcję", który Sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny skierowała w poniedziałek do podkomisji. Projekt zakłada zniesienie możliwości przerwania ciąży ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu.
- Nie ulega wątpliwości, że te napisy odnoszą się do tej ustawy. Wygląda to na zorganizowaną akcję przeciwko nauczaniu Kościoła, który broni życia od poczęcia do naturalnej śmierci i przypomina, że życie jest święte. A są osoby, które się z tym nie zgadzają
- podkreślił.
Przypomniał, że budynek parafialny jest zabytkiem, który cztery lata temu został odnowiony za pieniądze z budżetu Warszawy.
- Możemy się różnić w poglądach, możemy dyskutować, natomiast nie jest do zaakceptowania forma niszczenia obiektów zabytkowych należących do wspólnoty Kościoła. To jest po prostu wandalizm i barbarzyństwo
- ocenił ks. Bartołd.
Poinformował, że zawiadomił policję, która była już na miejscu.
- Złożyłem zeznania na okoliczność ścigania sprawców, bo trzeba będzie wystąpić do ubezpieczyciela, który będzie żądał zadośćuczynienia
- wyjaśnił. Proboszcz parafii archikatedralnej powiedział, że na zainstalowanym na ul. Kanonia monitoringu zostało zarejestrowanych kilka osób.
Jak powiedziała Anna Wojtas z Biura Prasowego Archidiecezji Warszawskiej, napisy, które pojawiły się na ogrodzeniu budynku Kurii, były podobnej treści i najprawdopodobniej zostały sporządzone przez tę samą osobę, co na dwóch pozostałych budynkach. Dodała, że napisy z prawej strony przy głównej bramie wjazdowej zostały już zasłonięte.
Oficer prasowy komendanta rejonowego policji w Warszawie nadkom. Robert Szumiata poinformował PAP, że jeśli wojewódzki konserwator zabytków potwierdzi, iż zniszczone budynki są zabytkami, to policja będzie prowadziła postępowanie z urzędu na podstawie art. 108 ustawy o ochronie zabytków.
- Kuria na Miodowej na pewno jest zabytkiem, jednak nie wiemy, czy jest nim ogrodzenie, na którym sporządzono napisy. Na ul. Kanonii sprawa jest prostsza, ponieważ sporządzono je na elewacji budynku
- zaznaczył.
- Będziemy prowadzić postępowanie, analizować nagrania z monitoringu, które zabezpieczyliśmy, i będziemy starać się zatrzymać sprawców oraz oszacować wysokość strat
- dodał.