Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Na wizji reklamowała tabletki aborcyjne. Katarzyna Gójska nazwała to po imieniu: "Pani ktoś za to płaci"

- Jeśli miałabym opowiedzieć, jak wygląda (10-tygodniowe dziecko), to powiem o tym tak, jak mówią kobiety, które do nas przychodzą. Ono wygląda jak galaretka we krwi - mówiła w trakcie debaty na antenie Telewizji Republika Natalia Broniarczyk z "Aborcyjnego Dream Teamu". Następnie wzięła tabletkę aborcyjną i zareklamowała stronę, z której można je zamawiać. "Pani robi teraz rzecz całkowicie nieetyczną. Przecież pani ktoś za to płaci. Jest pani przez kogoś zatrudniona, pani chce, żeby ktoś na tym zarabiał, żeby ktoś do was zadzwonił. Pani w tej chwili żeruje na tym, że jest tutaj zaproszona" - odpowiedziała aborcjonistce prowadząca debatę Katarzyna Gójska.

Natalia Broniarczyk
Natalia Broniarczyk
screen - Telewizja Republika

Telewizja Republika pokazywała dzisiaj na swojej antenie amerykański film "Wyrok na niewinnych". Produkcja opowiada historię dr. Bernarda Nathansona, który był zagorzałym zwolennikiem legalizacji aborcji i aktywnym uczestnikiem sprawy sądowej, po której zalegalizowano aborcję w USA. Po kilku latach stał się on przeciwnikiem przerywania ciąży. W filmie ukazane jest, jak wielkim biznesem jest sama aborcja. Po emisji programu w studio Telewizji Republiki odbyła się debata, w której udział wzięły Natalia Broniarczyk z "Aborcyjnego Dream Teamu", Joanna Senyszyn z Lewicy, Agnieszka Wojciechowska van Heukelom z PiS oraz Marta Czech z Konfederacji. 

"[W filmie] pada takie znamienne zdanie, jeśli chodzi o kwestie rozporządzenia budżetem: aborcja jest tańsza niż zasiłek rodzicielski. To znaczy, że na aborcji można dużo zarobić, również w kwestii budżetowej, kwestii powiązań różnych organizacji tak zwanych non-profit, czy tak zwanych pozarządowych na współpracy z rządem i tworzy nam się - nazwijmy po imieniu - no mafia aborcyjna i cały ten biznes, na którym korzystają różne koncerny farmaceutyczne, też branża medyczna"

– wskazała w dyskusji polityk Konfederacji.

Zaznaczyła, że za pieniądze zarobione na biznesie, jakim jest aborcja, finansowana jest cała propaganda wokół niego. Wskazała tu kilka zasad jej działania m.in. nienazywanie nienarodzonych dzieci ludźmi, szukanie czarnych charakterów - w tym przypadku Kościoła, a także znajdowanie twarzy, które będą instrumentalnie wykorzystywane do jej promocji. Tu wymieniła Joannę z Krakowa.

Wojciechowska van Heukelom z PiS wskazała, że w całej narracji promującej aborcję pod pozorem walki o prawa kobiet płeć piękna jest kompletnie oczerniana. - Kobieta, według tego, co mówi pani Natalia [Broniarczyk], jakby traci swoją podmiotowość. Jest przedstawiona jako osoba, która nieświadomie zachodzi w ciążę, są to jakieś masowe przypadki, następnie - w sposób całkowicie zamierzony - traktuje tę ciążę jako zło konieczne, chce się jej pozbyć (...) a następnie ich marzeniem, tak, jak to lansuje ten Dream Team, jest usunięcie tej ciąży i to jest całkowitym absurdem. Jest to po prostu odpodmiotowienie kobiety - stwierdziła.

Poseł PiS przyniosła figurkę 10-tygodniowego dziecka. Jak zaznaczyła, to do zabijania takich istot namawiają promujący aborcję. 

Broniarczyk oznajmiła jednak, że "nie robi to na niej wrażenia". Zaczęła opowiadać, że wrażenie za to robi na niej to, iż aborcje u nich wykonują rzekomo katoliczki. Według niej w rzeczywistości 10-tygodniowe dziecko "wygląda jak galaretka we krwi".

Na uwagi poseł PiS, że zwolennicy usuwania ciąży nie walczą o prawa kobiet, ale o prawo do ich zabijania, stwierdziła, że każda osoba, która czuje, iż chce to zrobić, "powinna robić w to w sposób godny, bezpieczny, przyjazny, przy wsparciu, a nie z poczuciem jak przestępczyni". Zaczęła opowiadać, że dominującą metodą aborcji są tabletki aborcyjne, po czym... na wizji wzięła jedną z nich. 

"Każda osoba może je zażyć ja, teraz też zażyję, żeby pokazać, że nie popełniam żadnego przestępstwa oraz dożyję do końca programu"

– powiedziała, a następnie zwróciła się do widzów z reklamą, skąd mogą je zamawiać. Wyrecytowała nawet numer telefonu, pod który kobiety mogą dzwonić... Zareagowała na to prowadząca red. Katarzyna Gójska.

"Pani robi teraz rzecz całkowicie nieetyczną. Przecież pani ktoś za to płaci. Jest pani przez kogoś zatrudniona, pani chce, żeby ktoś na tym zarabiał, żeby ktoś do was zadzwonił. Pani w tej chwili żeruje na tym, że jest tutaj zaproszona"

– powiedziała red. Gójska. 

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#aborcja #debata #Telewizja Republika