Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Czerwona przeszłość aktywistki "równościowej"? Na jaw wychodzą interesujące fakty

Niejaka Jolanta Lange wypowiada się na nagraniu popierającym tzw. kartę różnorodności, czyli międzynarodową inicjatywę, która ma promować różnorodności i równe szanse w zatrudnieniu, bez względu m.in. na orientację seksualną. Okazuje się jednak, że widoczna na nagraniu kobieta była w przeszłości zarejestrowana jako tajny współpracownik SB, mający wraz ze swoim mężem inwigilować ks. Franciszka Blachnickiego, twórcę Ruchu Światło-Życie.

zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne
fot. Filip Błażejowski/Gazeta Polska

Ten element na pewno jest bardzo istotny w tym, żeby nasze zarządzanie, a oprócz tego nasze życie było bardziej równe, równościowe i żebyśmy potrafili funkcjonować i korzystać ze swoich inności

- mówi na nagraniu zamieszczonym w sieci Jolanta Lange. Nagranie pochodzi z 2017 r. 

Jolanta Lange od kilku lat szefuje Stowarzyszeniu Pro Humanum. Na stronie Stowarzyszenia przedstawiana jest jako aktywistka antydyskryminacyjna.

"Prowadzi zajęcia poświęcone tematyce uprzedzeń i stereotypów, wielokulturowości oraz przeciwdziałania dyskryminacji i zarządzania różnorodnością. Autorka i koordynatorka ponad 15 projektów badawczych i edukacyjnych z zakresu równego traktowania, przeciwdziałania dyskryminacji i ochrony praw człowieka. Propagatorka idei równego statusu kobiet i mężczyzn"

- czytamy w biogramie Jolanty Lange zamieszczonym na stronie internetowej Pro Humanum.

Internauci spostrzegli, że Jolanta Lange, walcząca dzisiaj o prawa mniejszości seksualnych, w latach 80. - wówczas pod nazwiskiem Gontarczyk - miała wraz z mężem jako tajny współpracownik SB inwigilować ks. Franciszka Blachnickiego oraz Polonię w RFN.

Dziennikarz Artur Stelmasiak dotarł do informacji potwierdzających, że kobieta zmieniła swoje nazwisko z Gontarczyk na Lange. 

Dzisiaj o sprawie Jolanty Lange rozmawiali goście Michała Rachonia w programie "#Jedziemy".

- Dziś głośna kariera agentki SB właśnie stała się jasnym i oczywistym dowodem, ze arcybiskup Jędraszewski miał rację, mówiąc, że czerwona zaraza i tęczowa ideologia maja nie tylko wspólne korzenie, ale najwyraźniej również wspólnych żołnierzy

- powiedział Michał Rachoń.

Jak wynika z ustaleń IPN, Jolanta Gontarczyk w 1977 r. została zwerbowana do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa w Łodzi jako tajny współpracownik.

Śledztwo IPN z lat 2001-2005 wykazało, że małżeństwo Gontarczyków przebywając w latach 80. w RFN działało jako agenci SB, realizując zadania dla XI Wydziału (zajmującego się zwalczaniem dywersji ideologicznej) I Departamentu MSW – Jolanta Gontarczyk jako TW „Panna”, zaś Andrzej Gontarczyk jako TW „Yon".

Małżeństwo agentów SB blisko przyjaźnili się z ks. Franciszkiem Blachnickim - więźniem obozów koncentracyjnych, wyjątkowo prześladowanym przez SB, który w 1987 roku zmarł w RFN. Ks. Blachnicki był znany jako założyciel Ruchu Światło-Życie.

IPN w śledztwie jednoznacznie wykazał, że ksiądz był inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa za pośrednictwem jego najbliższych współpracowników - wspomnianego już małżeństwa Jolanty i Andrzeja Gontarczyków.

To samo śledztwo, prowadzone w latach 2001-2005 wykazało, że ks. Blachnicki mógł umrzeć na skutek otrucia, ale - postanowieniem z 6 lipca 2006 roku prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach umorzył śledztwo w sprawie zabójstwa księdza przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego poprzez podanie mu trucizny. Śledztwo umorzono wskutek braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie takiego przestępstwa.

 



Źródło: twitter.com, niezalezna.pl, TVP Info

#Jolanta Gontarczyk #Jolanta Lange

redakcja