Lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna zaskoczył wszystkich, desygnując jako kandydatkę Koalicji Obywatelskiej na premiera Małgorzatę Kidawę-Błońską. Jak ten wybór oceniany jest w Sejmie? Pytamy polityków. Poseł Daniel Milewski z Prawa i Sprawiedliwości nie ma wątpliwości: "Grzegorz Schetyna boi się tego, że jest totalnie nieakceptowalny".
Gazeta "Wprost" informowała wczoraj, że Grzegorz Schetyna wynajął doradców na kampanię wyborczą, a ci doradzili... wyciszyć lidera. I stało się. Na imprezie kampanijnej Koalicji Obywatelskiej, lider PO poinformował, że kandydatką Koalicji Obywatelskiej na przyszłego premiera będzie obecna wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
Stało się tak, choć niemal od początku obecnej kadencji Sejmu lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna twierdził, że to Jarosław Kaczyński powinien być premierem rządu. W stronę szefa PiS padały oskarżenia, że "rządzi z tylnego siedzenia". Tymczasem dziś Schetyna o desygnowaniu Kidawy-Błońskiej na kandydatkę na premiera mówił: "Nie wiem, jak mogliśmy na to wcześniej nie wpaść. Przecież to takie oczywiste".
O to, jak oceniany jest ten wybór pytamy dziś polityków.
"Grzegorz Schetyna boi się tego, że jest totalnie nieakceptowalny"
- uważa poseł Daniel Milewski (Prawo i Sprawiedliwość) w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.
Według parlamentarzysty, schowanie się w cień to celowa gra lidera Platformy Obywatelskiej. Warto zauważyć też rolę, jaką ma pełnić Małgorzata Kidawa-Błońska.
"Do tej pory kreował siebie na lidera opozycji, zastrzegając, że innych liderów ta opozycja w zasadzie nie ma. Pamiętamy tu głównie jego relacje z liderami innych ugrupowań i wycinanie liderów innych ugrupowań po stronie opozycyjnej. Druga część tego kłamstewka to jest to, że pani marszałek Kidawa-Błońska ma być taką miłą buźką Grzegorza Schetyny. Ale i tak nie ulega wątpliwości, że będzie to ta sama brutalna gra Schetyny"
- mówi Daniel Milewski.
Grzegorz Schetyna czy Małgorzata Kidawa-Błońska - kto byłby lepszym kandydatem na premiera? Pytany o to poseł Daniel Milewski odpowiada:
"Kompetencje merytoryczne jednej i drugiej osoby są w mojej ocenie niewystarczające. Mówi się o pani marszałek Kidawie-Błońskiej jako o osobie miłej, która z każdym rozmawia tak samo. To może jest i prawda, ale nie chodzi o miłe rozmowy tylko o rządzenie państwem. Na tym polu nie mamy żadnych dowodów na to, że byłaby dobrym premierem".