\"Rekord\" frekwencji na \"czarnym wtorku\" padł w Puławach. Jak informuje Fundacja Życie i Rodzina protest zgromadził \"zawrotną\" liczbę... 20 uczestników. Jeszcze ciekawszy jest fakt, że byli to w większości starsi ludzie...
Na proteście zjawili się również działacze antyaborcyjnej Fundacji Życie i Rodzina. Urząd Miasta – ze względów bezpieczeństwa – ustawił członków Fundacji w odległości stu metrów od wspomnianych 20 feministek. Jak zauważa Fundacja, ze względu na ulewny deszcz "oszałamiająca" liczba uczestniczek "czarnego wtorku" systematycznie malała.
Wolontariusze Fundacji Życie i Rodzina zjawili się na proteście w Pulawach, żeby przypomnieć kobietom popierającym feministyczne postulaty liberalizacji aborcji, że przecież połowa, czyli ok. 500 dzieci zabijanych rocznie w Polsce w wyniku tego okrutnego „zabiegu”, to dziewczynki. Chcieli zapytać o to, jaki sens zatem widzą działaczki projektu Ratujmu Kobiety w tym, żeby w imię ratowania kobiet część z nich pozabijać? Niestety, żadna z uczestniczek protestu nie chciała z nimi rozmawiać.
Wolontariusze Fundacji zwrócili uwagę na fakt, że w Puławach, wśród uczestniczek "czarnego wtorku" niewiele było słychać o aborcji:
Uczestnicy wydarzenia postanowili wykorzystać czas na krytykę PiS-u, czy ruchów narodowych i patriotycznych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
„Nie składamy parasolek” krzyczą uczestniczki #CzarnyProtest. A frekwencja... zobaczcie sami
#KolorowyWtorek odpowiedzią na wrzaski feministek z parasolkami