Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Czara goryczy się przelała. 21 maja wielki protest w Warszawie

Wszystkie hutnicze związki zawodowe z całej Polski, zapowiadają 21 maja protest w Warszawie przed Sejmem, w obronie hutnictwa i całego przemysłu. W jego organizację włączają się: Krajowa Sekcja Hutnictwa NSZZ Solidarność, OZZZ Pracowników Ruchu Ciągłego, Solidarność80, Kadra, FZZ Metalowców i Hutników oraz Komisja Krajowa Sierpnia80 Konfederacji. Dziś w Katowicach pod Ministerstwem Przemysłu związkowcy przedstawili swoje postulaty. My zapytaliśmy, czy związkowcy wierzą, gdy Donald Tusk mówi, że uratuje śląskie zakłady Rafako i Rafamet przekazując im 700 mln zł. Przypomnijmy przyznanych przez rząd Mateusza Morawieckiego 500 mln zł dla hut Łabędy i Pokój nie wypłacono do dziś. Andrzej Karol, przewodniczący komitetu protestacyjnego nie ma złudzeń, co do polityków, stąd protest…

- Sześć organizacji związkowych hutnictwa zawiązało komitet protestacyjny i postanowiło 21 maja br. zorganizować protest, jesteśmy w składzie branż energochłonnych, zapraszamy wszystkie dziedziny gospodarki, które jak my mają kłopoty z cenami energii - mówi Andrzej Karol, przewodniczący krajowej sekcji hutnictwa NSZZ Solidarność i przewodniczący komitetu protestacyjnego.

Reklama

- To nasz sprzeciw, bo w tych sprawach nic się nie dzieje. Branża hutnicza składa dwa postulaty, rewizji Zielonego Ładu i systemu ETS i ustalenia stałej ceny energii dla przemysłu; które pozwolą jej przetrwać. Zwolnienia grupowe, które rozpoczęły się w ub.r. objęły już ponad 1200 osób, utraciliśmy ponad 1000 miejsc pracy. Bez refleksji straciliśmy jako Polska połowę przemysłu rurowego, a te produkty będziemy musieli sprowadzać. Jest potrzeba zastanowienia się nad tym przemysłem, brakuje strategii. Czekamy, by ktoś zaczął z nami rozmawiać poważnie - przyznaje.

Hutnictwo jest kołem napędowym gospodarki

Mirosław Grzybek, kolejny z protestujących, wskazuje, że przemysł, w tym hutnictwo, był jest i będzie kołem zamachowym każdej gospodarki.

- To przemysł decyduje o tym, jaka jest pozycja państwa w Europie i bezpieczeństwo danego kraju. To przemysł generuje prawie 2 mln miejsc pracy, które są teraz zagrożone - stwierdza Mirosław Grzybek. - Nie dlatego, że my pracownicy źle pracujemy, ale dlatego że pewne dyrektywy związane z polityką klimatyczną, sprawiają, że tracimy konkurencyjność w stosunku do innych państw. Dziś nieprzypadkowo spotykamy się pod Ministerstwem Przemysłu w Katowicach, bo w momencie jego utworzenia 1 marca ub.r. złożyliśmy petycję do pani minister Czarneckiej, by rozpocząć rozmowy o zagrożonych miejscach pracy. 4 listopada ub.r. odbyła się wspólna konferencja strony społecznej, którą reprezentowaliśmy, pracodawców. Miała powstać strategia dla hutnictwa. Mija czwarty miesiąc i nic się nie dzieje. Sprawa jest pilna, bo będą znikać kolejne miejsca pracy, nasze firmy są wypychane z rynku, z powodu konkurencji krajów z Azji, gdzie jest tania energia - dodaje.

W Polsce złom jest o wiele droższy niż w Europie Zachodniej

Mariusz Ciupiński, przewodniczący związków zawodowych Kadra:

"przy Ministerstwie Rozwoju była komisja trójstronna, ale to miejsce przestało praktycznie działać. Spotkaliśmy się raz. W ub.r. i raz w tym, a tam poruszane są tematy związane z energią, z miejscami pracy i rynkiem złomu. W Polsce złom jest o wiele droższy niż w Europie Zachodniej, mimo to trafia on na Wschód, do Turcji, Indii i tam jest przerabiany, a wraca do naszego kraju w postaci wlewków, blach, wyrobów gotowych. Nie możemy pozwolić sobie, by ten złom wyjeżdżał, płacimy opłaty za emisję dwutlenku węgla, wywożąc złom musimy bazować na surowcach, które emitują gazy cieplarniane. Dlatego 21 maja jedziemy do Warszawy, by bronić naszych miejsc pracy".

Polskie hutnictwo ma wielki potencjał

Anastazja Kałuzińska, przewodnicząca sekcji hutniczej OZZZ Pracowników Ruchu Ciągłego z Częstochowy wskazuje, że polskie hutnictwo ma wielki potencjał, by konkurować na rynku z Azją, a brak wsparcia ze strony polskiego państwa i Komisji Europejskiej prowadzi do krzywdy ludzkiej.

Ministrowie niczego nie załatwiają

Irena Przybysz, z JSW Koks, członek zespołu trójstronnego Jastrzębskiej Spółki Węglowej: - Spotkania trójstronne są dwa razy do roku, przychodzą na nie ministrowie, którzy niczego nie załatwiają, wielokrotnie wskazywaliśmy drogę, co w hutnictwie się dzieje i nic. Za chwile nie będzie już hut. Koksownia to jest to, czym jeździmy samochody, smoła, rzeczy pochodne. W kraju brakuje węgla, bo zostały zamknięte kopalnie, nie możemy sprowadzać tańszego węgla, bo przeszkadzają cła. Nic nie zrobiono w Parlamencie Europejskim, nie zajęto się tym, Ameryka jakoś umie zadbać o siebie, a u nas premier Tusk zajmuje się Rafako spółką prywatną, a my JSW jesteśmy spółką skarbu państwa i upadamy. My związkowcy próbujemy ratować naszą firmę, nie pracodawcy, nie rząd. Rozmawiamy w Ministerstwie Przemysłu, by nie padła taka spółka jak JSW Koks, czy to my rządzimy krajem, czy my mamy wykonywać zadania za rządzących, my związkowcy? Jeszcze raz apeluję do zespołu, jestem jedną nogą w górnictwie, drugą w branży hutniczej. W górnictwie rozmawiają o nas, bez nas, w hutnictwie podobnie. Dziś połączyliśmy siły. Toniemy, przemysł ginie.

Przybysz dodaje, że JSW Koks ma 2,5 tys. ludzi, w całej JSW pracuje 35 tys. osób. Banki nie udzielają JSW kredytów, bo jest notowana na giełdzie.

- Co zlikwidujemy cały przemysł? - pyta z rozżaleniem Irena Przybysz. -Zamkniemy kopalnie, koksownie, może ktoś szeroko otworzy oczy, a przede wszystkim Unia Europejska. Niech Unia nałoży cła na Indonezję, inne kraje.  Co mamy z tego, że JSW jest wpisana - jako spółka strategiczna państwa? Nie mamy zwolnień z emisji gazów cieplarnianych, niczego. To przywilej tylko na papierze.

Nie wierzę politykom!

Pytamy Andrzeja Karola, przewodniczącego komitetu protestacyjnego, czy wierzy, że premier Tusk chcąc ratować polski przemysł przekaże obiecane dla zakładów Rafako i Rafamet - 700 mln zł. Przypomnijmy rząd Mateusza Morawieckiego przyznał dofinansowanie - ok. 500 mln zł dla śląskich hut Pokój oraz Łabędy i pieniądze nie zostały przekazane przez rząd Donalda Tuska.

- Nie, nie wierzę politykom, ale pytanie o ratowanie przemysłu trzeba zadawać właśnie im, to oni podejmują decyzje. Dlatego 21 maja robimy wielki, wspólny protest w Warszawie, by polski przemysł ratować - mówi „Niezależnej” Andrzej Karol.

Źródło: niezalezna.pl
Reklama